Podczas czwartkowej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP Adam Glapiński zabrał głos ws. doniesień medialnych na swój temat. - Z takich rzeczy, co ostatnio biegają: niezwykle wysokie zarobki prezesa NBP, który sobie sam daje nagrody i premie. Trudno z tym polemizować, bo to jest tak absurdalne - skomentował.
- Powiem jednym zdaniem, żeby było krótko. Jak przeliczamy łączne roczne wynagrodzenie prezesa, publikowane na naszych stronach, to jest to wynagrodzenie roczne, łączne ze wszystkich tytułów. Poza uczelnią, to jest co innego. W przeliczeniu na średnie wynagrodzenie w kraju z rocznika statystycznego to ja mam chyba najniższe w historii wszystkich prezesów - stwierdził Adam Glapiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Zarabiam w banku mniej więcej tyle, co mój poprzednik Marek Belka. Natomiast kto miał największe wynagrodzenie w odniesieniu do średniego wynagrodzenia w kraju? Pani profesor Gronkiewicz-Waltz. Ale to jest nieważne. Pan Balcerowicz, który ciągle się wypowiada na temat mojego wynagrodzenia, miał je wyższe w przeliczeniu na średnie płace - mówił prezes NBP.
- Ale nie ma powodu, żeby go dlatego krytykować. To jest dziwaczne, jak prezesi różni krytykują się nawzajem. Nigdy tego państwo z moich ust nie usłyszą. Szanuję instytucję, szanuję poprzednich prezesów, którzy też są instytucją - przekonywał.
Ile zarabia Adam Glapiński
Z oficjalnych danych NBP wynika, że wynagrodzenie prezesa Narodowego Banku Polskiego w 2022 r. wyniosło 1 317 079 zł zł. Z kolei w 2021 r. Adam Glapiński zarobił 1 115 739 zł. Końcowych danych za 2023 rok jeszcze nie ma, ekonomista Rafał Mundry szacuje, że - tak jak rok wcześniej - może to być około 1,3 mln zł.
Jak pisaliśmy kilka lat temu, w szczytowym momencie Hanna Gronkiewicz-Waltz zarabiała na stanowisku prezesa NBP tyle, ile 26 statystycznych Polaków. Rocznie mogła liczyć na 540 tys. zł. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, typowy Kowalski w tym samym czasie zarabiał 20 tys. zł.