Brexitu brytyjska premier wyrusza dzisiaj do Berlina oraz Paryża aby po raz kolejny prowadzić rozmowy z przywódcami obu państw. Celem jest dalsze przesunięcie w czasie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, które według dotychczasowych ustaleń musiałoby nastąpić 12 kwietnia. Krótkie przedłużenie całego procesu, lansowane przez brytyjską premier jest obecnie mało realne i wydaje się, że większe uznanie wśród członków UE zdobędzie propozycja Donalda Tuska, który zaproponował roczny termin z możliwością wcześniejszego opuszczenia wspólnoty w razie zaakceptowania umowy brexitowej. Tematem dzisiejszych rozmów będzie także zapewne kwestia ewentualnego następcy brytyjskiej premier. Dyskusja ta przybrała na sile po komentarzach lidera eurosceptycznej frakcji Partii Konserwatywnej Jacob Rees-Mogga, który stwierdził że w razie wymuszonego pozostania w strukturach Wspólnoty Wielka Brytania powinna utrudniać życie reszcie krajów UE. W międzyczasie zdaje się, że brytyjska premier już na dobre porzuciła pomysł
przepchnięcia przez parlament swojej wersji umowy i cały czas próbuje swoich sił w negocjacjach z liderem Partii Pracy, które dotyczą kompromisu bardziej miękkiej formy Brexitu.
Na rynku walutowym mamy do czynienia z dość niską zmiennością, co nie powinno się w najbliższych godzinach znacząco zmienić bowiem kalendarz makro na dzisiejszy dzień pozostaje pusty. Inwestorzy oczekują na jutrzejsze posiedzenie EBC oraz minutki z ostatniego spotkania Rezerwy Federalnej. Oczekiwania wskazują, że istnieje niewielkie pole do zaskoczeń w zakresie decyzji i towarzyszącemu mu komunikatowi. Dalsze szczegóły dotyczące zapowiedzianego programu TLTRO poznamy zapewne w czerwcu. Podczas dzisiejszego poranka para EURUSD konsoliduje się w okolicy 1.1260, poziomu osiągniętego po wczorajszej zwyżce jego notowań wywołanych głównie słabością dolara amerykańskiego. Pewnych emocji dostarcza nam za to po raz kolejny Donald Trump. Amerykański prezydent tym razem za swój cel bierze Unię Europejską, której zarzuca stosowanie nadmiernych subsydiów dla Airbusa, będącego głównym konkurentem Boeinga. Odpowiedzią na powyższe działania ma być wprowadzenie dodatkowych ceł na towary warte 11 mld USD. Inwestorzy
zareagowali na powyższe doniesienia zwiększonym popytem na japońskiego jena. Z kolei na rynku ryzykownych aktywów mamy w czasie dzisiejszego poranka do czynienia z niewielkimi spadkami. Podobna sytuacja miała miejsce wczoraj w przypadku indeksu S&P500, jednak w dalszej części sesji zdołał on odrobić straty, pokazując tym samym utrzymującą się siłę amerykańskiego rynku ryzykownych aktywów. Wydaje się zatem, że przetestowanie historycznych szczytów jest już tylko kwestią czasu.