To za sprawą kolejnej porcji słabych danych z największych światowych gospodarek i rosnącej niepewności co do wyniku rozmów między Chinami i USA. Inwestorzy odpowiadają ucieczką od ryzykownych aktywów. Pod presją znajdują się więc giełdowe indeksy, a na rynku walutowym widać wzmożony popyt na japońskiego jena, szwajcarskiego franka czy amerykańskiego dolara. Seria słabszych danych z gospodarek zaczyna się niebezpiecznie przedłużać. Wczoraj najpierw dowiedzieliśmy się, że niemieckie PKB nie wzrosło w trzech ostatnich miesiącach poprzedniego roku, a później niepokojące sygnały dotarły z USA, gdzie mocno rozczarował odczyt sprzedaży detalicznej. Dzisiejszą sesję rozpoczynamy z kolei od nienajlepszych informacji z Chin, gdzie inflacja PPI rozczarowuje już siódmy kolejny miesiąc, a wzrost na poziomie 0.1% r/r jest najniższym odczytem od października 2016 roku. Przed nami jeszcze odczyt sprzedaży detalicznej z Wielkiej Brytanii oraz seria danych z USA (indeks NY Empire State, produkcja przemysłowa, wstępny odczyt
indeksu Uniwersytetu Michigan) i biorąc pod uwagę ostatnie momentum, trudno dziwić się sceptycznemu podejściu inwestorów.
Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę, że nadzieje na odbicie światowej gospodarki w dużej mierze powiązane są wynikiem negocjacji dotyczących wojny handlowej między dwoma największymi gospodarkami świata. Dziś zakończyły się rozmowy Mnuchina i Lighthizera, lecz strony nie zdecydowały się na zwołanie konferencji prasowej, a osoby będące blisko negocjacji mówią, że do porozumienia jest bardzo daleko. Co więcej, w dalszym ciągu nie zostało ogłoszone wydłużenie okresu ,,zawieszenia broni", co w oczywisty sposób ciąży na rynkowym sentymencie. Wszystko ma szansę się jeszcze odwrócić na dzisiejszej sesji, gdyż amerykańska delegacja ma spotkać się z prezydentem Xi Jinpingiem i pojawiają się spekulacje, że wciąż na stole jest próba wypracowania dokumentu, który pozwoliłby na spotkanie Xi z Donaldem Trumpem. Wciąż poruszamy się jednak w sferze nieoficjalnych przecieków i domniemań. Jeżeli jednak na rynek nie zostaną wysłane żadne sygnały sugerujące, że do porozumienia jest coraz bliżej, będziemy mieć do czynienia z
nerwową końcówką tygodnia. Przy materializacji czarnego scenariusza sukcesem powinna zakończyć się obrona rejonu 200 sesyjnej średniej kroczącej przez sprzedających na S&P 500. To natomiast może zachwiać pewnością rynku co do przestrzeni do dalszego wzrostu indeksu w obecnym otoczeniu makroekonomicznym i politycznym.
W przypadku EUR do problemów natury makroekonomicznej należy doliczyć jeszcze skomplikowaną sytuację na hiszpańskiej scenie politycznej. Tam, po nieudanej próbie uchwalenia budżetu, premier Sanchez ogłosił, że dziś rano odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie rzędu. Najprawdopodobniej więc, będziemy świadkami rozpisania przedterminowych wyborów, które niosą za sobą falę obaw o siłę eurosceptycznych formacji politycznych, które nieźle radziły sobie w wyborach samorządowych.