Wicepremier Chin powiedział niedawno, że Pekin i Waszyngton ułożyły podstawy do osiągnięcia sukcesu w pierwszej fazie procesu mającego na celu wypracowanie porozumienia. Pozytywne przesłanie tej wiadomości potwierdził dziś w nocy Donald Trump, który stwierdził, że Chińczycy sugerują, iż celem negocjacji jest podpisanie wstępnego porozumienia już w połowie listopada. Chociaż będzie to zaledwie pierwszy etap prowadzonych negocjacji i jeszcze nie raz kwestie stosunków na linii Pekin - Waszyngton mogą przyprawić inwestorów o ból głowy, może być to istotne w średnim terminie rozstrzygnięcie. Obserwatorzy spodziewają się bowiem, że przyczyni się to do zamrożenia taryf, które miały zostać podwyższone przez Amerykanów w grudniu. Pozytywne doniesienia przełożyły się na wzrosty amerykańskich indeksów giełdowych. Warto jednak pamiętać, że czynnikiem, który będzie determinował sytuację na Wall Street w najbliższym czasie będą wyniki publikowane za III kwartał przez tamtejsze korporacje. Ta seria ma szczególne znaczenie,
gdyż uważa się, iż może ona być pierwszą pokazującą rzeczywiste przełożenie prowadzonej wojny handlowej na gospodarkę. Optymizm widoczny był także w trakcie sesji azjatyckiej, wsparty dodatkowo przez luzowanie ilościowe ogłoszone przez bank centralny Chin. W podobnym tonie rozpoczyna się sesja na parkietach europejskich. Kontrakty na niemieckiego Daxa przekraczają już poziom 12760 pkt., atakując tym samym szczyt z końca zeszłego tygodnia.
Aktywa europejskie, zarówno te w Wielkiej Brytanii, jak i w kontynentalnej części, obciążone dodatkowo są kwestiami dotyczącymi Brexitu. Chociaż brytyjski premier, Boris Johnson złożył wniosek o kolejne odłożenie terminu opuszczenia wspólnoty, dzisiaj po dwóch nieudanych próbach, doprowadzić ma on do głosowania na porozumieniem z UE. Rozkład ryzyka wydaje się być w tym przypadku silnie asymetryczny. Podczas gdy odrzucenia nowej umowy wydaje się w dużej mierze wliczone w ceny aktywów, jej niespodziewane zaakceptowanie stanowiłoby silną, pozytywną niespodziankę. Nie tylko cały proces mógłby zakończyć się już w przyszłym tygodniu, ale Wielka Brytania wyszłaby ze wspólnoty unikając najgorszego scenariusza, czyli twardego Brexitu. To jednak pozostawać może w sferze życzeń inwestorów, którzy nastawiają się raczej na kolejne odroczenie terminu wystąpienia Brytyjczyków ze wspólnoty. Funt nadal jednak nieśmiało kontynuuje ostatnie wzrosty, a para GBPUSD zbliża się do okrągłego poziomu 1.30. Na wartości zyskuje dolar
nowozelandzki. Stabilnie natomiast zachowuje się dolar kanadyjski po reelekcji Justina Trudeau na stanowisku premiera. Chociaż jego partia utraciła większość w parlamencie, przy wsparciu mniejszych partii w dalszym ciągu będzie mogła formować stabilny rząd.