Lider PO w trakcie swojego wystąpienia we Wrocławiu przypomniał, że niedługo po wyborach pojechał do Brukseli i spotkał się z przewodniczącą Komisji Europejskiej. Zaznaczył, że nie zdarza się zbyt często, by Ursula von der Leyen zapraszała liderów opozycji danego państwa.
Tusk w Jagodnie: będą fundusze europejskie
Dalej ocenił, że w Polsce wydarzył się "cud", gdyż udało się odwrócić trend dominujący obecnie w demokracjach, czyli fakt, że do władzy coraz częściej dochodzą populiści. Zapewnił, że politycy z kilkudziesięciu państw – stwierdził, że mówi o krajach "dyktatorskich i autorytarnych" – zadzwonili do niego z pytaniami o to, jak w Polsce udało się odsunąć obecną władzę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie wprost zapowiedział, że pieniądze z Unii Europejskiej będą dalej płynąć do Polski.
Tak, będą fundusze europejskie – zapowiedział Donald Tusk.
Co z elektrownią atomową w Choczewie?
Jedna z uczestniczek spotkania zapytała się o przyszłość elektrowni atomowej w Lubiatowie-Kopalinie. Podkreśliła, że rejon ten ma "unikatową wartość" i "walory" turystyczne. Nowa inwestycja może ich pozbawić.
Szef PO przyznał, że był zaskoczony faktem wyboru miejsca na przyszłą siłownię atomową. Zgodził się z sugestią, że może mieć ona związek z faktem, że niektórzy przedstawiciele władzy mają w tamtych rejonach grunty. Zaraz jednak dodał, że "elektrownie jądrowe są niezbędne. Nie mamy czasu". Wyjaśnił też, że dziś jedną z najistotniejszych kwestii jest bezpieczeństwo energetyczne kraju.
A to bezpieczeństwo wymaga natychmiastowych decyzji i to wykonawczych, jeśli chodzi o energetykę jądrową. Jeśli mamy uczestniczyć w bezpiecznej i sprawiedliwej transformacji, jeśli mamy wydać dziesiątki, a nawet setki miliardów euro na zmianę naszego modelu energetycznego, to oczywiście musimy jak najszybciej rozpocząć budowę elektrowni jądrowej – podkreślił Donald Tusk.
Podkreślił też, że w projekt elektrowni w Choczewie są zaangażowani Amerykanie, a "brutalna polityka" jest taka, że my dziś musimy współpracować z USA, gdyż to nasz istotny sojusznik i przeciwwaga dla Rosji, która m.in. rozpętała wojnę w Ukrainie.
– Chcę być odpowiedzialnym człowiekiem, więc chcę pani odpowiedzieć: jeśli bez straty czasu i pieniędzy, bez ryzyka będzie możliwe przeniesienie lokalizacji na równie uzasadnioną, a bez takiego waloru turystycznego, to oczywiście będziemy to rozważać. Ale też chcę powiedzieć, chociaż serce mi krwawi, że jeżeli jednak obecna lokalizacja będzie koniecznością, to zrobimy wszystko, by zminimalizować straty w regionie, który jest dla pani tak cenny – podsumował.
Rząd opozycji. Tusk prosi o "chwilę cierpliwości"
Odniósł się też do pojawiającej się narracji wśród polityków PiS, którzy przekonują, że brak konkretów dotyczących nowej koalicji pokazuje, że rodzi się ona w chaosie. Liderzy Zjednoczonej Prawicy co rusz podnoszą też, że tuż po wyborach rozpoczął się "festiwal wycofywania się z obietnic politycznych".
Donald Tusk zaapelował do wszystkich o "chwilę cierpliwości". Zapewnił, że prace nad zwołaniem koalicji trwają, ale między trzema formacjami są różnice, których "my nie zakopiemy w pięć minut".
Ale wasza presja – "presja" w najlepszym tego słowa znaczeniu – i ich (koalicjantów – przyp. red.) bardzo pozytywne nastawienie (na rozmowy – red.). Ja to powiedziałem już publicznie i mówię wam – możecie mnie z tego rozliczyć – przysięgam, naprawdę tak jest, że my przy tym stole, jak rozmawiamy, w ogóle się nie kłócimy. To nie jest łatwe ustalić między kilkunastoma środowiskami politycznymi szczegóły dotyczące personaliów, te dotyczące tego, co wpierw, co później. A my z każdą godziną posuwaliśmy się do przodu. Dlatego proszę was o elementarne zaufanie, nie dajmy sobie wmówić, że nowego rządu nie ma, bo koalicja jest nieprzygotowana. Nie. Czekamy zgodnie z konstytucją, z ich winy biegną terminy – podkreślił polityk.
Pięciolatek pyta: jak Tusk zamierza obniżyć ceny i podatki?
Na koniec pięcioletni uczestnik spotkania zapytał wprost: "jak pan chce obniżyć ceny i podatki?". – To jest absolutnie kluczowe pytanie wbrew pozorom – rozpoczął lider PO. – Jak tylko przyjechałem, to powiedziałem, że nic nie będzie odebrane. Chcę to powtórzyć jeszcze raz. Niezależnie od tego, kto ma jakie poglądy gospodarcze – dodał.
Ludzie mają jedno życie. Jeśli jest jedna władza i ona dała: zasiłek, 500+, 800+, to nie może być tak, że przychodzi druga władza i ona to zabiera, bo ludzie organizują swoją przyszłość, swoje marzenia w oparciu o to, co dostali. A władzy nie bierze się po to, by wywracać ludziom życie do góry nogami. Dlatego musimy zadbać o to, by tych pieniędzy starczyło – zapewnił Donald Tusk.
Podkreślił, że problemem do rozwiązania będzie też dług publiczny. Jak pisaliśmy w money.pl, budżetowi na rok 2024 przyjrzała się grupa ekonomistów. Z ich wyliczeń wynika, że prawdziwy deficyt planowany na przyszły rok to nie 165 mld zł, ale 277 mld zł, czyli aż 112 mld zł więcej. Polityk stwierdził, że jedną z najważniejszych kwestii będzie obniżenie zadłużenia Polski.
– Mam najlepszych ludzi w Polsce od tego, a być może i w Europie. Ale przecież ja wiem, że my nie obniżymy podatków w sposób radykalny. Nasza propozycja 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku jest oczywiście ich obniżeniem, a takim uaktywniającym miliony ludzi. Bo w ekonomii nie jest tak, że jak obniżymy podatki, to automatycznie będzie mniej wpływów do budżetu państwa – podsumował.