Przypomnijmy, że w sobotę przed północą premier Boris Johnson równocześnie wysłał do UE listy z prośbą o opóźnienie brexitu (nie podpisał się pod nim) i z postulatem, by Wielka Brytania wyszła z UE w ustalonym terminie 31 października.
- Dla premiera Borisa Johnsona scenariusz wypracowania porozumienia i opuszczenia Unii z końcem października byłby absolutnie idealny. Mógłby powiedzieć wtedy, że dotrzymał danego słowa, a twarda taktyka przyniosła zakładane rezultaty - wskazuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista DM XTB, który nazywa Johnsona mistrzem chaosu.
Dodaje, że sytuacja znów jest patowa. Unia teoretycznie mogłaby przyznać kolejne przedłużenie, zapobiegając w ten sposób definitywnie brexitowi bez porozumienia, ale wydaje się, że zrobi to jedynie w ostateczności.
- Mieliśmy Brytyjczyków za taki dostojny naród, wręcz nudny. A tu nam zgotowali niezły cyrk - mówił w poniedziałkowym programie "Money. To Się Liczy" ekonomista Marek Zuber. Jak twierdził, najgorsze dla gospodarki jest to, że wciąż nie wiadomo co wydarzy się w przyszłości. - Niepewność to fatalna rzecz dla biznesu - podkreślił ekonomista.
Kluczowe mogą okazać się najbliższe godziny. Rząd ma dziś podjąć kolejną próbę przeprowadzenia umowy przez parlament. Jego przedstawiciele twierdzą, że za wynegocjowaną umową rozwodową z UE ma szansę opowiedzieć się większość zbudowana z 320 parlamentarzystów. Dawałoby to zwolennikom umowy większość 5 głosów.
Co z funtem?
Wydaje się, że w pozytywny scenariusz dla brexitu wierzą inwestorzy. Na rynkach finansowych, a w szczególności na rynku walut widać, że brytyjska waluta umacnia się. Przed południem notowania funta poszły wyraźnie w górę z 4,94 zł pod 4,98 zł.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jest szansa na atak kursu na okrągłe 5 zł. Ostatni raz na rynku forex taki kurs obowiązywał na początku maja.
Brexit. Co z Polakami? "Są tam takie branże, które bez nas nie istnieją"
Wbrew planom Johnsona brytyjski parlament nie głosował w sobotę nad wynegocjowaną przez niego umową brexitową. Posłowie przyjęli za to poprawkę, zgodnie z którą głosowanie nad przyjęciem umowy musi zostać poprzedzone przyjęciem i wejściem w życie przepisów umożliwiających wprowadzenie brexitu.
Umowa brexitowa nie została zatwierdzona do 19 października, co zgodnie z uchwaloną na początku września ustawą nakładało na premiera obowiązek wystosowania do UE wniosku o zgodę na opóźnienie brexitu do 31 stycznia 2020. Co ciekawe, Johnson taki list wysłał, jednak bez swojego podpisu wyjaśniając, że jest to prośba parlamentu. Równolegle skierował do UE drugi list (podpisany), w którym zapewnił, że doprowadzi do uzyskania akceptacji parlamentu dla umowy brexitowej.
- Brytyjski rząd chce spróbować głosowania nad porozumieniem jeszcze dziś, ale nie wiadomo nawet, czy dopuści do tego parlament. Jeśli głosowania nie będzie, przedłużenie okresu pozostania w Unii stanie się faktem, o ile oczywiście zgodzi się na to sama Unia - komentuje Kwiecień.
Funt od razu reaguje
Po raz kolejny potwierdza się zasada, że każda pozytywna informacja w sprawie brexitu błyskawicznie skutkuje wzrostem kursu funta. Podobnie było w czwartek, gdy niespodziewanie na twitterze Jean Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, poinformował o zawarciu umowy z Wielką Brytanią.
- Bez wątpienia jest nadzieja, że koniec roku będzie dla funta pomyślny i w przypadku porozumienia będzie musiała dokonać się duża rewizja wyceny jego wartości przez długoterminowy kapitał portfelowy - podkreśla Konrad Białas, analityk Domu Maklerskiego TMS.
- Na nadziejach porozumienia brexitowego skorzysta też euro. W końcu brexit jest problemem nie tylko Wielkiej Brytanii, ale w zasadzie całej Europy. Chodzi o ewentualne zatory w handlu oraz dokładanie dodatkowego czynnika niepewności dla biznesu i konsumentów hamującego ich decyzje ekonomiczne - komentuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl