Jak piszą brytyjskie media, Nichollsowie pobierają zasiłek na dzieci i padli ofiarą zmiany przepisów w sposobie jego naliczania, jaka nastąpiła w 2013 roku.
Żeby dostawać pełną kwotę zasiłku, nie można zarabiać więcej niż 50 tys. funtów rocznie - brytyjska rodzina spełniała ten warunek (i nadal go spełnia), ale nie wiedziała, że od 2013 roku wlicza się w to także wartość służbowego samochodu. A to już bardzo sprawę komplikuje.
Richard - ojciec rodziny i jej jedyny żywiciel - w 2015 roku dostał nową, lepszą pracę (ale z roczną pensją mniejszą niż 50 tys. funtów), a wraz z nią samochód.
Jego wartość doliczona do pensji dawała już kwotę większą niż 50 tys. funtów, a więc brytyjska skarbówka, po przeanalizowaniu sytuacji rodziny, zgłosiła się po swoje.
Zgodnie z przepisami trzeba oddać jednego funta za każde 100 funtów zarobków (wraz ze świadczeniami rzeczowymi) powyżej wspomnianego progu. Stąd przez tych kilka lat nazbierało się już 7,4 tys. funtów do oddania.
Małżeństwo zapowiada, że prawdopodobnie będzie próbowało rozwiązać sprawę w sądzie, bo skarbówka domaga się pieniędzy, i to w jednej racie - a na spłatę takiej kwoty rodziny po prostu nie stać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl