"Deal". To jedno słowo starczyło, aby dać sygnał, że unijni przywódcy porozumieli się w sprawie finansów całej Wspólnoty. Wartość budżetu UE na najbliższych siedem lat wyniesie 1,074 bln euro. Oprócz tego utworzono specjalny funduszu, który ma pomóc krajom poobijanym przez pandemię COVID-19. Łącznie na ten cel wydanych zostanie 750 mld euro. 390 mld euro z tej sumy będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki.
Jeśli chodzi o budżet wieloletni, to jest on porównywalny z kwotami, które zostały zapisane na lata 2014-2020. Wówczas na płatności (czyli środki przewidziane na realne kwoty transferów pomiędzy beneficjentami a budżetem) przewidziano 908 mld euro. Polsce przypadło 105,8 mld euro, czyniąc nasz kraj największym beneficjentem środków unijnych w tamtym czasie.
We wtorkowy poranek, tuż po zakończeniu rozmów, z dziennikarzami spotkał się premier Mateusz Morawiecki, który pochwalił się, że na lata 2021-2027 Polska ma zagwarantowane 124 mld euro w bezpośrednich dotacjach. - Takiej kwoty wcześniej nie było. To dobry kontrakt dla Polski. Razem z pożyczkami to ponad 160 mld euro - wyjaśniał szef rządu. W złotówkach to ponad 750 mld.
Czy teraz też będzie można mówić, że jesteśmy największym beneficjentem? - Trudno ocenić, czy są wygrani czy przegrani negocjacji budżetowych, ponieważ w tym wszystkim chodzi o to, aby wspierać gospodarkę Unii Europejskiej jako całości – mówi money.pl dr Paweł Kowalski, prawnik z SWPS.
- Kwoty, które przewidziano dla Polski, nie są nigdzie w tym momencie podane publicznie. Dokumentów w tej materii nie ma. Prawdopodobnie są to ustalenia, które padły za zamkniętymi drzwiami. To, co robią nasi rządzący, to próba pochwalenia się. Póki ten podział środków nie zostanie ostatecznie zatwierdzony, nie ma o czym mówić – dodaje.
Dowód? Wystarczy zajrzeć do oficjalnego dokumentu, który podsumowuje unijny szczyt. Wnioski sformułowano również po polsku, a dokument dostępny jest w serwisie internetowym Rady Europejskiej. Na żadnej z 68 stron dokumentu nie pada ani razu kwota przyznana Polsce, o której premier Mateusz Morawiecki zdążył już powiedzieć mediom. Co więcej, nie pada też wzmianka o żadnym innym kraju i kwotach przez te państwa wynegocjowanych.
Pewność co do wysokości budżetu, a także środków przewidzianych stricte dla Polski, będziemy mieli w styczniu 2021 roku. Wtedy właśnie rozpocznie się wdrażanie wieloletnich ram finansowych. Do tego czasu budżet czeka jeszcze kilka etapów.
Wystarczy zajrzeć na stronę Komisji Europejskiej. Kalendarz nie kłamie. Jeszcze latem tego roku budżetem zajmie się Parlament Europejski, który zgłosi swoje poprawki. Wczesną jesienią prawdopodobnie dowiemy się, ile środków faktycznie przypadnie Polsce. W październiku projekt budżetu ponownie wróci pod obrady Rady Europejskiej (to właśnie są tzw. unijne szczyty), a w grudniu powinna nastąpić zgoda Europarlamentu na kształt budżetu i ratyfikacja przez wszystkie państwa członkowskie.
To, czego jednak już teraz możemy być pewni, to zmiana sposobu wydawania środków. - Chodzi o przesunięcie środków z obszarów strukturalnych na bezpieczeństwo, badania i rozwój. Teraz Unia idzie w stronę konkurencyjności i rozwoju nowych technologii. Ważne też będą sprawy związane z bezpieczeństwem – wskazuje dr Paweł Kowalski.
- Te negocjacje wygrała Unia, która złożyła propozycję finansową, wprowadziła system zabezpieczeń i nadzoru wydawania środków uzależniony od praworządności, a jednocześnie przezwyciężyła początkowy brak zgody państw. Polska też zrealizowała swoje cele. Jedynym "poszkodowanym" mogą być Niemcy, które z uwagi na siłę swojej gospodarki, płacą najwięcej do budżetu. Ale kto by nie chciał być takim "poszkodowanym" – puentuje ekspert.
Doprecyzujmy, że z budżetu UE finansuje się szeroki zakres działań, począwszy od rozwoju obszarów wiejskich i ochrony środowiska, a skończywszy na ochronie granic zewnętrznych i praw człowieka. Ustalanie wielkości budżetu i sposobu jego rozdzielania należy do Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Za rzeczywiste wykorzystanie budżetu odpowiada natomiast Komisja.
Roczny budżet UE stanowi około 1 proc. dochodu narodowego państw członkowskich Unii, co odpowiada kwocie około 244 euro na jednego mieszkańca.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl