- Nie będzie żadnych dalszych ustępstw z naszej strony - podkreślili liderzy grup oraz szef PE David Sassoli. Przeczytać to można w opublikowanym oświadczeniu na stronie internetowej PE, które pojawia się dzień przed szczytem unijnym.
To właśnie na nim szefowie państw i rządów będą rozmawiać o kwestiach wieloletnich ram finansowych, funduszu odbudowy oraz mechanizmu warunkowości. Ten ostatni przewiduje, że pieniądze z UE trafią do tych państw, które dochowują wierności zasadom praworządności.
Według informacji przekazanych PAP przez służby prasowe Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do których należą eurodeputowani PiS, frakcja ta była przeciwna takiemu podejściu.
Kierownictwo PE wyraziło także głębokie ubolewanie z powodu opóźnień. Podkreślono także, że osiągnięte porozumienia zarówno w sprawie wieloletniego budżetu, jak i praworządności są zamkniętą umową i w żaden sposób nie można jej ponownie otworzyć.
Czytaj: Prof. Jarosław Pinkas poza pracą, ma problemy zdrowotne. Minister zdrowia już wie o sprawie
Autorzy oświadczenia nie omieszkali podkreślić, że europosłowie przyjęli już opinię o decyzji w sprawie zasobów własnych 15 września, by umożliwić Radzie, a następnie państwom członkowskim jej ratyfikację do końca 2020 roku.
Decyzja ta ma pozwolić na uruchomienie funduszu odbudowy po koronawirusie, którego wartość ma wynosić 750 mld euro. Państwa członkowskie muszą ją jednak przyjąć jednomyślnie.
Liderzy państw unijnych mają w czwartek na szczycie zająć się sytuacją dotyczącą wieloletnich ram finansowych i funduszu odbudowy, po tym jak Polska i Węgry zablokowały dalsze prace nad nimi ze względu na kwestionowany przez nie mechanizm praworządności.