Od kilku dni złoty mocno się osłabia, ale w ostatnich 24 godzinach widoczne jest poważne załamanie. We wtorek kurs euro wzrósł do 4,47 zł i już tylko 3 grosze dzielą go od psychologicznej granicy 4,50 zł. Ostatni raz euro było tak drogie pod koniec 2016 roku.
Prawie 10 groszy różnicy na kursie w ciągu doby to zupełnie wyjątkowa sytuacja, która potwierdza tylko fakt, że inwestorzy bardzo obawiają się konsekwencji rozprzestrzeniania na świecie epidemii koronawirusa. A prognozy mówiące o recesji nie są przesadzone.
Czytaj więcej: Kursy walut. Dolar wraca do roli bezpiecznej przystani
Tym samym inwestorzy chcąc ochronić swoje pieniądze pozbywają się ryzykownych aktywów finansowych. A do nich należy m.in. polska waluta. Zamiast tego wolą lokować pieniądze w bezpieczniejszym dolarze, japońskich jenach czy frankach szwajcarskich.
Dobrze pokazuje to przykład kursu euro, który jeszcze na początku tego roku wynosił 4,25 zł, a w najgorszym momencie ubiegłego roku nie przekroczył 4,40 zł. Teraz powoli zbliża się do 4,50 zł, a jaktwierdzi Konrad Ryczko z Domu Maklerskiego BOŚ - kolejne istotne opory to 4,5-4,53 zł, których wybicie otwierałoby drogę nawet do 4,89 zł.
Ekspert zauważa, że na rynku widoczna jest spora awersja do ryzyka. Specjalnie wyliczany indeks strachu jest powyżej kryzysowych poziomów z 2008 roku.
W górę wystrzeliły też notowania dolara, który we wtorek przebił granicę 4 zł. Ostatni raz ta sztuka udała się we wrześniu i to tylko na chwilę. Teraz wydaje się, że powyżej tego poziomu amerykańska waluta może być znacznie dłużej. Już w tej chwili kurs wynosi 4,07 zł.
W ciągu 24 godzin dolar zyskał blisko 15 groszy, a w ciągu nieco ponad tygodnia kurs skoczył o blisko 30 groszy. Jest najwyżej od początku 2017 roku.
Kto korzysta na wzroście kursów walut? Zadowoleni mogą być wszyscy ci, którzy kupili na wyjazdy wakacyjne obcą walutę i zostało im trochę pieniędzy aż do teraz. Ze wzrostu kursu cieszą się też eksporterzy, którzy dostając zapłatę za towary w euro czy dolarach po przeliczeniu na złote będą mieli więcej.
To co jest korzystne dla eksporterów jest złe dla importerów. Przedsiębiorcy sprowadzający towary z innych krajów poniosą teraz znacznie wyższe koszty. To finalnie może się też odbić na konsumentach. Gdyby sytuacja na rynku walut utrzymała się dłużej, ceny importowanych produktów na półkach sklepowych mogą wzrosnąć.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl