W 2023 r. płaca minimalna w Polsce wynosiła 3600 zł brutto. Od stycznia 2024 r. została natomiast podniesiona do 4242 zł brutto. Kolejny wzrost nastąpi w lipcu 2024 r. - do kwoty 4300 zł brutto.
Szacuje się, że w Polsce pensję minimalną otrzymuje ok. 3,6 mln osób. Podwyżka będzie miała jednak olbrzymi wpływ na ogólną sytuację ekonomiczną kraju, w tym na rynek pracy, inflację oraz konsumpcję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płaca minimalna w 2024 r.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting, w komentarzu dla money.pl zauważa, że w europejskim rankingu płacy minimalnej Polska przeskoczy Portugalię, Litwę, Maltę, Cypr i Grecję.
Polska płaca minimalna - w przeliczeniu 980 euro - będzie dziewiątą najwyższą w Europie. Wyprzedzać nas będą tylko Niemcy, Francja, kraje Beneluksu, Hiszpania oraz licząca dwa miliony mieszkańców Słowenia - wylicza.
W relacji do płacy średniej polska pensja minimalna będzie już jednak najwyższa w Europie (nie licząc Grecji, gdzie kilkadziesiąt procent pracujących zarabia poniżej teoretycznego minimum). I jedną z najwyższych na świecie - obok krajów Ameryki Łacińskiej.
Wysoka płaca minimalna utrudnia konkurowanie
- Płaca minimalna w Polsce będzie tak wysoka w relacji do innych krajów i w relacji do płac średnich, że bardzo trudno przesądzać o efektach tego eksperymentu - ocenia analityk.
Jak podkreśla, między 2007 a 2016 r. płaca minimalna została zwiększona z 33 proc. do ok. 43 proc. średniej. - Od tamtej pory oscylowała w granicach 42-45 proc. średniej. W 2022 r. wyniosła ponownie niecałe 43 proc. Wzrost z tego poziomu w dwa lata do 55 proc. jest na tle historii nie tylko ogromny, ale też prowadzi na poziom niespotykany w UE - wylicza ekspert.
To zagraża konkurencyjności tych firm, które mają niską wartość dodaną, niską rentowność, zatrudniają pracowników o niskich kwalifikacjach. Wśród nich znajdują się setki tysięcy małych firm, dla których wzrost płacy minimalnej to nie tylko wzrost kosztu pracowników, ale też wzrost składek ZUS. Czy będzie to powodem terminalnych problemów tych firm, dowiemy się w najbliższych kwartałach - wylicza.
Zdaniem eksperta przez najbliższe 30 lat każdego dnia z polskiego rynku pracy będą odchodzić tysiące pracowników. - Byłoby lepiej, gdyby przyszły wzrost płac opierał się o wzrost produktywności, by zapotrzebowanie na pracowników było motorem napędowym płac zamiast sytuacji, w której administracyjne podwyżki płacy minimalnej mogą napędzić spadek zapotrzebowania na pracowników - podkreśla Oskar Sobolewski.
Negatywne skutki zbyt wysokiej płacy minimalnej
Wysoka płaca minimalna może być dobrą informacją dla milionów osób, które otrzymują tego typu uposażenie. Jej wpływ na rynek pracy może być jednak negatywny. - Zbyt wysoka płaca minimalna nie służy aktywności zawodowej, wypycha z rynku pracy osoby mniej zdolne, niedoświadczone, wracające po dłuższej przerwie, niepełnosprawne lub obciążone innymi obowiązkami, starsze, szerzej mówiąc - mniej produktywne, choć chętne do pracy - zauważa.
- Przy bezrobociu poniżej 3 proc. szybki wzrost płac robi więcej złego niż dobrego. Szczególnie w warunkach inflacji co najmniej dwukrotnie przekraczającej cel inflacyjny NBP, gdy idzie w parze z 60-procentową podwyżką 500 plus, wypłatą "trzynastek" i "czternastek. To przypomina wylewanie na rynek pustego pieniądza i napędzanie wzrostu cen, które kończy się spadkiem wartości nabywczej oszczędności i dochodów - dodaje.
Analityk wskazuje też, że wiele krajów UE, np.: Dania, Włochy czy Szwecja, nie stosuje ogólnokrajowej płacy minimalnej. - A przecież kojarzą się raczej z wysokimi standardami na rynku pracy - zauważa.
Płacę minimalną czeka stagnacja?
W Polsce kwestie płacy minimalnej mogą się mocno zmienić. Jak wyjaśnia ekspert, do listopada 2024 r. mamy obowiązek wdrożyć unijną dyrektywę, która promuje różnicowanie płacy minimalnej w zależności od regionu czy branży.
- Tak, by w biedniejszych regionach była ona niższa, a w bogatych wyższa niż narodowa średnia płaca minimalna. Wątpię, czy pójdziemy drogą regionalizacji, to kontrowersyjny temat - stwierdza ekspert.
Jak zauważa analityk, dyrektywa zaleca ustalenie płacy minimalnej na poziomie ok. 50 proc. średnich zarobków.
- W Polsce mówilibyśmy przy wdrożeniu dyrektywy o minimum rzędu 3800 zł na 2024 rok. Nie spodziewam się, że minimum zostanie obniżone, zatem jest chyba najbardziej prawdopodobne, że skutkiem wyborczej kiełbasy z 2023 r. będzie stagnacja płacy minimalnej w Polsce i jej późniejsza stabilizacja w granicach 45-50 proc. średniej - ocenia Sobolewski.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl