Nie milkną echa decyzji Komisji Europejskiej o wstrzymaniu zatwierdzenia polskiego Krajowego Planu Odbudowy, na podstawie którego są wypłacane środki z Funduszu Odbudowy. W grze jest 57 miliardów euro, które mają posłużyć naszemu krajowi do szybszej odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa.
Właśnie o "zamrożenie" środków z unijnego funduszu został zapytany w piątek Janusz Wojciechowski. Unijny komisarz ds. rolnictwa zapewnił, że nie widzi żadnych powodów do obaw, że KE nie zaakceptuje polskiego KPO.
- Trwają prace, takie same, jak w przypadku innych krajów. Oczywiście KE ocenia w każdym aspekcie każdy plan. Nic się takiego nie wydarzyło, co by kazało mieć obawy o przyszłość polskiego Planu Odbudowy - zapewnił dziennikarzy komisarz.
Nie chciał jednak podawać konkretnych dat, kiedy Komisja miałaby zaakceptować polski plan. Wyjaśnił, że to nie jest sprawa, za którą on bezpośrednio odpowiada.
Część mediów cytuje w piątek unijnego komisarza ds. gospodarczych Paolo Gentiloniego, który miał powiedzieć, że przyczyną opieszałości KE jest fakt, że przed polskim Trybunałem Konstytucyjnym toczy się sprawa o wyższości prawa unijnego nad krajowym. Słowa te komisarz miał wypowiedzieć na posiedzeniu komisji ekonomiczno-budżetowej Parlamentu Europejskiego.
Na te doniesienia zareagował wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Waldemar Buda, który przekazał w czwartek, ze stanowisko komisarza nie jest oficjalnym stanowiskiem KE w sprawie polskiego KPO. Janusz Wojciechowski natomiast nie chciał komentować słów Paolo Gentiloniego.
Służby prasowe KE poinformowały, że Komisja wciąż pracuje nad oceną polskiego Krajowego Planu Odbudowy "na podstawie kryteriów określonych w rozporządzeniu w sprawie Instrumentu Odbudowy i Odporności". Zapewniły również, że wciąż trwa współpraca w tym temacie z polskimi władzami.
Jeżeli 57 miliardów euro z Funduszu Odbudowy nie trafi do Polski, to projekty gospodarcze Prawa i Sprawiedliwości mogą się posypać jak domek z kart. Zabraknie bowiem środków m.in. na Polski Ład.
Chociaż pieniądze jeszcze do Polski nie trafiły, to jednak władza zdążyła już wydać środki na ich promocję. W ten sposób do TVP trafiło 1,5 miliona złotych.
18 państw członkowskich ma już zaakceptowane swoje KPO. Siedem państw (w tym Polska) wciąż czeka na ocenę Komisji Europejskiej. Dwa kraje - Bułgaria i Niderlandy - wciąż nie złożyły swoich KPO.