Było "lazy girl job", pora na "girl math". Nowy trend z TikToka, o którym pisze CNBC, budzi szczególne zaniepokojenie w kontekście obecnej sytuacji ekonomicznej oraz promowania nieodpowiedzialnych nawyków zakupowych.
"Girl math" można przetłumaczyć na język polski jako "dziewczęcą matematykę" lub "matematykę dla dziewczyn". W nowym trendzie chodzi o to, by uzasadniać swoje wydatki, szczególnie te związane z zakupami luksusowych przedmiotów, poprzez zastosowanie "matematycznych" kalkulacji lub argumentów. Kalkulacje te są często nieoczywiste i zaskakujące. Jedną z możliwości zastosowania "girl math" jest rozkładanie ceny przedmiotu na to, ile razy go użyjemy lub – w przypadku ubrań i akcesoriów – założymy.
Jeśli używasz drogiej torebki codziennie przez rok, to może cię ona kosztować zaledwie kilka dolarów za każdym razem, gdy ją nosisz – wyjaśnia CNBC zasadę działania "girl math".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z promowaną przez TikTokerki filozofią, kupowanie czegoś na wyprzedaży sprawia nie tylko, że wydajemy mniej, ale wręcz "znajdujemy" w ten sposób ekstra pieniądze, które można przeznaczyć na coś innego.
Płacenie gotówką "boli" mniej?
Jak zauważa CNBC, w "girl math" istnieje także specjalna psychologia związana z używaną metodą płatności. Robienie zakupów za gotówkę sprawia, że szybciej zapominamy o wydanych pieniądzach, ponieważ na naszych kontach bankowych nie ma śladu po przeprowadzonej transakcji.
Za "girl math" częściowo odpowiedzialne mogą być inne trendy, m.in. dyskretny luksus czy popularna teraz TikTokowa filozofia self-care. Wydawanie pieniędzy, które zapewnia nam tymczasowy zastrzyk energii w czasie napiętej sytuacji gospodarczej, traktowane jest jako forma dbania o własne zdrowie psychiczne – komentuje CNBC.
"Girl math" to czasem "matematyka doskonała". Ale nie zawsze
Jak przekonują eksperci, pod niektórymi względami takie podejście znajduje pewne uzasadnienie. "Dziewczęca matematyka jest czasami matematyką doskonałą" – mówi psycholog Brad Klontz. Jak tłumaczy, uwzględnienie tego, jak często będzie się używać lub nosić dany przedmiot, pomaga "wyciszyć emocjonalną i włączyć racjonalną część mózgu".
Według Christine Benz, dyrektor ds. finansów osobistych i planowania emerytalnego w Morningstar, należy jednak pamiętać, że czysta matematyka nie uzasadni wydawania pieniędzy na wiele dóbr luksusowych. "Biżuteria i zegarki nie utracą swojej wartości, ale inne dobra już tak" – wskazuje.
Ekspertka radzi, aby luksusowe zakupy nigdy nie odbywały się koszem narażania własnego bezpieczeństwa finansowego, które jest bardziej wartościowym dobrem niż chwilowa przyjemność z posiadania czegoś drogiego.