Jak wynika z badania PIHP, sytuacja finansowa hotelarzy powoli się poprawia. Wyniki w czerwcu były lepsze od majowych.
Z jednej strony zwiększył się popyt na usługi hotelowe, a z drugiej od 29 maja została uwolniona możliwość świadczenia otwartej gastronomii oraz usług towarzyszących z limitem 50 proc. pojemności.
Ponad połowa hoteli odnotowała średnią frekwencję powyżej 40 proc., w tym 29 proc. - powyżej 50 proc. Z drugiej strony, 20 proc. ankietowanych obiektów miało obłożenie poniżej 30 proc.
Jak podaje Izba, prognozy zysku są coraz bardziej odległe, a nastroje hotelarzy bardziej pesymistyczne. Z badania wynika, że ponad 88 proc. hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2022 r., a wyraźnie niekorzystny odsetek hoteli wskazujących na okres późniejszy niż rok 2022 wynosi znacznie ponad połowę (61 proc.).
To pogorszenie w stosunku do maja o kilka punktów procentowych jest zaskakujące, bo wyniki czerwcowe były jednak lepsze od majowych. Ocena powrotu przychodów do poziomu z lat 2018-19 również uległa pogorszeniu.
Zgodnie z szacunkami Izby w 2020 roku z branży odeszło ok. 100 tys. pracowników.
- Niestety, wyniki ankiety czerwcowej nie pozostawiają złudzeń co do możliwości ich powrotu - wskazał Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
Jak zaznaczył, największy problem hotele mają z pozyskaniem kucharzy - ponad 70 proc. wskazań. Niewiele lepiej jest w przypadku kelnerów - 62 proc. wskazań.
56 proc. hoteli wskazało na brak recepcjonistów, 50 proc. na brak pracowników służby pięter.