Iga Świątek zachowała szansę na powtórzenie zeszłorocznego sukcesu na kortach Rolanda Garrosa. W poniedziałek Polka pokonała Martę Kostiuk. Awansując do ćwierćfinału już teraz zapewniła sobie nagrodę w wysokości ponad miliona złotych.
Pierwszy wielkoszlemowy tytuł, który Świątek zdobyła przed rokiem, przełożył się na niebotyczną nagrodę w wysokości 1 768 468 dolarów (grubo ponad 6 mln złotych). Wszystko za sprawą siedmiu wygranych meczów. W 2021 r. dla zwyciężczyni turnieju przewidziano o 300 tys. euro mniej niż przed rokiem - "zaledwie" 1,4 miliona euro nagrody.
Udział w II, III rundzie oraz 1/8 finału French Open jest równoznaczny z zarobkami rzędu - odpowiednio - 84, 114 i 170 tysięcy euro. Ćwierćfinał to pewna wypłata w wysokości 255 tysięcy (na tym etapie znajduje się obecnie Świątek), półfinał - 375 tysięcy, a finał - 750 tysięcy euro.
Tegoroczna pula nagród w Roland Garros wyniesie blisko 34,4 mln (łącznie z turniejem mężczyzn). To o ponad 3 miliony mniej niż w 2020 roku i o 8 milionów mniej niż w rekordowym pod tym względem roku 2019. Zarobki tenisistek i tenisistów w poszczególnych etapach rywalizacji wynoszą tyle samo.
A na co sama Świątek wydaje pieniądze? Jak wskazała w rozmowie z "Super Expressem" - wcale nie ma dużych wydatków. - Pieniądze pewnie jak zwykle wylądują na koncie i wykorzystam je, inwestując w swoją karierę - dodała.
Przypomnijmy, że nasza druga tenisistka na francuskich kortach, Magda Linette, odpadła w III rundzie. A to oznacza, że zarobiła 113 tys. euro.