Krzysztof Olszewski: Banki przez lata kusiły nas lokatami. Teraz doszło do sytuacji, w której niemal każdy bank mówi: zapomnijcie o lokatach, mamy dla was coś lepszego. To fundusze inwestycyjne. Polacy nie rozumieją tej zmiany. Nie rozumieją, dlaczego lokaty to zły pomysł.
Marcin Giżycki, wiceprezes zarządu ING Banku Śląskiego: Ja myślę, że to wynika z niezrozumienia, czym jest oszczędzanie, a czym inwestowanie.
Oszczędzanie jest ważne i dla każdego, a inwestowanie nie.
My przez lata staraliśmy się nauczyć ludzi oszczędzania, a to nie ma nic wspólnego z oprocentowaniem, ceną pieniądza.
To jest pewna kompetencja: czy ja z pensji potrafię tyle i tyle odłożyć co miesiąc.
Natomiast jeżeli pieniędzy mam na tyle dużo, że mam pewien komfort, że nie potrzebuję ich teraz, za rok, to wtedy jest to moment, żeby zacząć interesować się inwestowaniem.
Myślę, że sporo naszych klientów doszło już do tego etapu.
Oczywiście niezależnie od tego, cena, jaką jesteśmy w stanie jako bank zaoferować za depozyty, wynika z sytuacji na rynku międzybankowym, zależy od stóp ogłaszanych przez NBP.
I skoro one są bliskie zeru, to my taką cenę siłą rzeczy oferujemy klientom. I nie ma co ukrywać – lokaty, konta oszczędnościowe, tego typu produkty z perspektywy oprocentowania stały się dużo mniej atrakcyjne, niż były kiedyś.
Natomiast ja cały czas uważam, że ludzie mimo tego wciąż powinni oszczędzać.
A to nie jest takie oczywiste, bo wciąż wielu klientów wydaje wszystko, co zarabia, a duża grupa osób wydaje więcej, niż zarabia.
Istnieje taka teoria, że 10% swoich dochodów zawsze można odłożyć, i to nie będzie miało wpływu na nasze codzienne życie. Stąd promocja przez nasz bank rachunków oszczędnościowych, które pozwalają systematycznie oszczędzać, a jeśli mamy już nadwyżkę finansową, możemy zacząć inwestować. Błędem byłoby inwestowanie bez oszczędności.
To ile trzeba zgromadzić, by z etapu oszczędzania przejść do etapu inwestowania?
Na szkoleniach tłumaczymy naszym specjalistom, że klient musi mieć pewną ilość środków tak zwanych bieżących, później pewną pulę środków oszczędnościowych i dopiero kiedy ta pula środków oszczędnościowych rośnie, to dopiero wtedy możemy zacząć mówić o inwestowaniu.
Z każdym klientem najpierw powinna być prowadzona rozmowa o rachunku oszczędnościowym.
Ile tam zabezpieczyć? Najlepiej równowartość sześciu miesięcznych dochodów.
Gdy przekroczymy ten próg, będziemy chcieli inwestować nadwyżkę finansową, musimy szczerze odpowiedzieć na pytania, by na ich podstawie można było stworzyć nasz profil inwestycyjny. To konieczne, by bank mógł ocenić naszą wiedzę, skłonność do ryzyka i zaproponować najlepsze rozwiązanie.
To brzmi rozsądnie: zanim zaczniesz inwestować, odłóż. Natomiast pytanie, czy to, co Państwo proponują klientom: Investo* – robot to produkt dla osób, które zaczynają przygodę z inwestowaniem? Polacy nie rozumieją, jak działa giełda, fundusze. Boją się podejmowania decyzji, nie wiedzą, jak zacząć. Może rozmowa z doradcą to lepszy pomysł?
Indywidualne doradztwo inwestycyjne to jest dość wyrafinowana usługa, która jest dostępna dla relatywnie wąskiej grupy klientów np. w private bankingu.
Wspomniany Investo – robot to natomiast produkt na rynek masowy. Kierując się potrzebami klientów, staramy się maksymalnie proces inwestycyjny uprościć.
Z Investo nie muszę zastanawiać się, jak podzielić pieniądze, co kupić, co sprzedać. Ludzie nie mają na to czasu, nie są aż takimi wielkimi pasjonatami, żeby codziennie zarządzać swoimi finansami.
Investo tworzy nasz profil, który powstał na podstawie ankiety MiFiD, którą wypełnialiśmy zgodnie z naszą wiedzą przed podpisaniem umowy. I środki są inwestowane zgodnie z jednym ze zdefiniowanych przez algorytm profili.
Do tych profili są przypisane fundusze inwestycyjne, którymi zarządzają specjaliści, i to oni w naszym imieniu podejmują decyzje.
Rola Investo – robota sprowadza się do stałego pilnowania struktury aktywów, tak by pasowały do naszego, pierwotnie ustalonego, wspomnianego profilu inwestycyjnego. To dzieje się automatycznie, według algorytmu, więc to jest w dużym stopniu zdjęcie z nas pracy, którą normalnie musielibyśmy wykonać sami.
Czy to oznacza, że robodoradca chroni nas samych przed nieprzemyślanymi decyzjami inwestycyjnymi?
Tak, bo my nie mamy takiego bezpośredniego wpływu na inwestycję. Mamy ustalony profil, pieniądze są dzielone na poszczególne fundusze, które są zarządzane przez licencjonowanych doradców inwestycyjnych, więc jako klienci nie możemy decydować: ja dopłacę tutaj tyle, bo wierzę, że coś przyniesie zysk, bo ktoś mi coś podpowiedział. Tak to nie działa. Inwestycje są zgodne z naszymi wcześniejszymi deklaracjami, naszą skłonnością do ryzyka, wiedzą i profilem.
Wspomniał Pan, że kiedy mamy oszczędności rzędu sześciu pensji, możemy zacząć myśleć o inwestowaniu. Jeżeli jestem w stanie zainwestować 200 zł czy 500 zł co miesiąc to już można myśleć o inwestowaniu? Czy to są zbyt małe kwoty?
Nie. To nie są zbyt niskie wpłaty. Pierwsza rzecz to oczywiście budowanie oszczędności, a druga to deklaracja, na ile mnie stać na inwestowanie. Trzeba te obie kwestie pogodzić i rozważyć.
Czy Investo – robot to będzie usługa, którą będą Państwo rozwijali? To światowy trend?
Tak, bo cały świat idzie w stronę prostoty. l te wszystkie rozwiązania technologiczne nam w tym pomagają: nie muszę nigdzie chodzić. Wszystko wykonuję, siedząc na sofie, poprzez smartfon, a algorytm, według mojego profilu, będzie prowadził działalność inwestycyjną.
Po co ja mam coś zrobić, jeśli może zrobić to robot? Więc to jest takie uproszczenie, profil, który mnie chroni, specjaliści, którzy podejmują w moim imieniu decyzje i śledzą rynek. Całość jest dobrze dopasowana do klienta. Tak to ma działać, i działa.
*Investo to zautomatyzowana usługa doradztwa inwestycyjnego w zakresie funduszy inwestycyjnych. Wspiera osoby, które chcą inwestować, jednocześnie nie poświęcając na to zbyt wiele czasu. Robo-doradca Investo jest dostępny w bankowości internetowej i mobilnej Moje ING.
Investo wystawia rekomendację kupna gotowego portfela funduszy inwestycyjnych, realizuje decyzję klienta o jego zakupie a następnie czuwa nad utrzymaniem ryzyka portfela na poziomie początkowym, ustalonym na podstawie wyniku ankiety inwestycyjnej. Fundusze inwestycyjne dla Investo dostarcza NN Investment Partners TFI.
Płatna współpraca z ING Bankiem Śląskim