Swoje zobowiązania finansowe (przede wszystkim zadłużenie na karcie kredytowej, czy kredyt) spłacam zawsze w terminie. Dlaczego? Po pierwsze nie lubię mieć zaległości, a po drugie zbyt długo pracowałam na swój scoring w BIK, żeby teraz go zepsuć. Można zatem powiedzieć, że jestem osobą moralną finansowo. A jaka jest moralność finansowa Polaków? Sprawdził to Związek Przedsiębiorstw Finansowych.
Polacy są moralni finansowo
Na pierwszy rzut oka, dane z badania "Moralność finansowa Polaków" potwierdzają tę tezę. Niemal 90 proc. respondentów uważa, że oddawanie długów jest moralnym obowiązkiem. Przeciwnego zdania jest zaledwie 3,4 proc. badanych.
Od pierwszej edycji badania (2016 r.) udział ankietowanych, zdaniem których oddawanie długów jest moralnym obowiązkiem, zmniejszył się o 6,6 proc. (w 2016 r. wynosił 96,5 proc.). Równocześnie o – zaledwie – 1,3 proc.wzrósł odsetek badanych uważających, że oddawanie długów w terminie nie jest moralnym obowiązkiem.
Zdaniem prof. Anny Lewickiej–Strzałeckiej z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN (autorki koncepcji badania) norma nakazująca spłacanie zaciągniętych długów, jest jedną z najbardziej uniwersalnych norm moralnych. Jej uzasadnienie opiera się z jednej strony na szacunku dla cudzej własności, z drugiej zaś odwołuje się do wartości, jaką stanowi zasada dotrzymywania umów.
Czytaj też: Zakład Ubezpieczeń Społecznych chce się zmieniać w biuro rachunkowe. Z usługami za darmo
Wśród badanych są także osoby, które nie mają zdania. W 2020 r. było ich 6,7 proc.. W 2016 r. – zaledwie 1,4 proc.
Co ciekawe, z poglądem, że oddawanie długów jest zawsze obowiązkiem moralnym nie zgadzają się (lub nie mają na ten temat zdania) częściej mężczyźni niż kobiety. Są to najczęściej:
· osoby młode (w wieku 18–29 lat),
· z podstawowym wykształceniem,
· o bardzo niskim lub niskim dochodzie.
Wisienką na torcie jest to, że osoby te nigdy nie miały zobowiązań wobec instytucji finansowych (kredytu lub pożyczki) ale są raczej niezadowolone z usług instytucji finansowych lub czują się przez nie pokrzywdzone.
Ale ich standardy etyczne są coraz niższe
Indeks Akceptacji Nieetycznych Zachowań Finansowych obrazuje i mierzy społeczną akceptację na naruszanie przez konsumentów norm prawnych bądź standardów etycznych. Został wyznaczony przez średnią sum odsetków odpowiedzi czasem, często lub zawsze na pytania o możliwość usprawiedliwiania poszczególnych zachowań.
W 2020 r. jego wysokość wyniosła 46,2 proc. Oznacza to, że niemal połowa Polaków jest skłonna usprawiedliwić odstępstwa od obowiązujących norm prawnych bądź standardów etycznych w finansach.
Jakie czynności (czasem, często lub zawsze są skłonni) – według badanych – można usprawiedliwić?
· 66,5 proc. jest skłonnych usprawiedliwić pracę na czarno, po to żeby uniknąć ściągania długów z pensji,
· 59,5 proc. – przepisywanie majątku na rodzinę, po to by uciec przed wierzycielem,
· 54,2 proc. – częstą zmianę rachunków bankowych, by zapobiec zajęciu środków przez komornika.
Na drugim biegunie – z odsetkiem wskazań wynoszącym tylko 8,7 proc. – znajduje się akceptacja posługiwania się cudzymi dokumentami w celu wyłudzenia kredytu.
Moralność a rynek kredytowy
Wiemy, że bank zanim przyzna kredyt (np. kredyt gotówkowy) sprawdza zdolność kredytową wnioskodawcy po to żeby mieć pewność, że będzie on w stanie spłacić zadłużenie.
Bank analizuje zdolność kredytową na podstawie informacji, jakie otrzyma od wnioskodawcy. W interesie obu stron procesu kredytowego jest, żeby te dane były prawdziwe. Bank otrzyma z powrotem pożyczone przez siebie pieniądze powiększone o odsetki. Klient zaś uzyska kredyt w takiej wysokości, jaką będzie mógł spłacić.
Dlatego też może dziwić, że zdaniem aż 52,9 proc. respondentów można usprawiedliwić zatajenie informacji uniemożliwiających wzięcie kredytu.
Odwrotnego zdania jest 47,1 proc. badanych. Z tej grupy aż 79,4 proc. uważa, że zatajenie informacji uniemożliwiających wzięcie kredytu jest zwyczajnie nieuczciwe. Zdaniem 15,3 proc. ankietowanych to się nie opłaca, bo łatwo może się wydać. Najmniej – bo tylko 5,3 proc. respondentów twierdzi, że zatajanie informacji uniemożliwiających wzięcie kredytu jest niekorzystne społecznie.
Nie sposób się nie zgodzić ze zdaniem ostatniej z przywołanych powyżej grup respondentów. Jeżeli banki będą udzielały kredytów osobom, które nie powinny otrzymać finansowania, same mogą mieć problemy.
Jakie powody usprawiedliwiają zatajenie informacji uniemożliwiających wzięcie kredytu? Zdaniem 72,2 proc. osób wystarczającym powodem jest to, że kredyt jest danej osobie bardzo potrzebny. Według 23 proc. badanych także i banki nie są bez winy – bywają nieuczciwi wobec klientów, sprzedają produkty niedopasowane do ich potrzeb, a umowy zawierają niedomówienia i haczyki.
Niepokojące jest też, że 49 proc. badanych usprawiedliwia zachowanie polegające na braniu kredytów bez dokładnego zapoznania się z warunkami ich spłaty. Jest to dziwne o tyle, że w przypadku kredytów konsumenckich kredytodawcy mają obowiązek udzielania wyczerpujących i precyzyjnie określonych informacji dotyczących warunków, na jakich są one udzielane.
- Niestety, konsumenci często są nieświadomi tego, że np. banki dlatego drobiazgowo sprawdzają historię oraz zdolność kredytową, żeby upewnić się, że dana osoba będzie w stanie spłacić zobowiązanie. Jeżeli zataimy przed kredytodawcą pewne fakty, możemy ściągnąć na siebie problemy finansowe, z którymi będziemy borykać się przez długie lata – mówi Agnieszka Surowiec z Intrum, Członek Komisji Etyki ZPF.
- Zdarza się, że konsumentów interesuje tylko to, czy kwalifikują się do otrzymania pieniędzy. Nie czytają dokładnie umowy, w której zawarte są ważne informacje np. warunki spłaty. To błąd, bo może okazać, że np. zmienne oprocentowanie kredytu nadwyręży budżet lub w ogóle uniemożliwi terminowe regulowanie należności - dodaje.
Przeprowadzający badanie zapytali ankietowych, zdaniem których nie ma usprawiedliwienia dla brania kredytu bez dokładnego zapoznania się z warunkami spłaty o powody, dla których nie należy tego robić.
· 40,2 proc. spośród nich uważa, że czytanie umowy przed jej podpisaniem jest obowiązkiem klienta,
· 32,7 proc. jest zdania, że nie przeczytanie umowy kredytu przed jej podpisaniem jest niekorzystne,
· Zdaniem 27,1 proc. to się po prostu nie opłaca i można wiele stracić.
Jaka jest więc moralność finansowa Polaków? Z jednej strony za naganne uważamy posługiwanie się cudzym dokumentem tożsamości w celu uzyskania kredytu, z drugiej, aż 34% badanych czasem, często lub zawsze gotowych byłoby usprawiedliwić zawyżenie wartości poniesionych szkód żeby uzyskać nienależne odszkodowanie.
Niepokoi także duży odsetek osób, które byłyby potencjalnie skłonne do zatajenia niekorzystnych dla siebie informacji, których ujawnienie mogłoby spowodować, że nie otrzymałyby kredytu w banku.
Cieszyć jednak może to, że niemal 9 na 10 badanych cały czas uważa, że oddawanie długów, w tym kredytów i pożyczek, jest obowiązkiem moralnym. Jest to dobra informacja, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że tegoroczna edycja badania była przeprowadzona w trudnym okresie – stanu epidemii – a na opinie respondentów wpływ miały obawy o zdrowie czy o finansowe problemy codziennego życia.