Prace nad jednolitą płacą minimalną w Unii Europejskiej przyspieszyła pandemia koronawirusa, która uwypukliła problemy społeczne Unii Europejskiej - opowiada była minister rodziny.
Pandemia sprawiła, że problem m.in. ubóstwa osób pracujących w UE, na przykład sektora opiekuńczego oraz ochrony zdrowia, zaczął być bardziej dostrzegalny. COVID-19 dotknął szczególnie mocno te sektory, w których zatrudnione są kobiety i w których wynagrodzenia są stosunkowo niewielkie. Pandemia pokazała również, że wielu ludzi wykonuje ciężką pracę, a jednak pozostaje w sferze ubóstwa, i to należy jak najszybciej zmienić - opowiada Elżbieta Rafalska.
Wracają prace nad europejską płacą minimalną
Rozmówczyni Polskiej Agencji Prasowej podkreśla, że w tym kontekście ważną kwestią na agendzie obecnej kadencji PE i KE jest minimalne wynagrodzenie w Unii. Komisja zaprezentowała w tej sprawie projekt już w 2020 r. Parlament natomiast chce, żeby minimalne wynagrodzenie wynosiło co najmniej 50 proc. przeciętnego krajowego wynagrodzenia lub 60 proc. mediany.
- Kwestie minimalnego wynagrodzenia w UE wymagają uregulowania, ale oczywiście tylko i wyłącznie w tym zakresie, w jakim są to kompetencje Unii Europejskiej. Nie należy wyręczać państw członkowskich w ustalaniu wysokości tego wynagrodzenia, ponieważ jest to wyłączną kompetencją każdego kraju UE. Chodzi o dążenie do tego, aby wynagrodzenia były sprawiedliwe - komentuje Elżbieta Rafalska.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Jak dodaje, obecnie trwają w tej kwestii tzw. trylogi, czyli negocjacje między PE, Radą i Komisją, dotyczące ostatecznego kształtu nowych przepisów.
Francuzom zależy na przyspieszeniu prac
Od stycznia 2022 r. pracami Rady Unii Europejskiej kieruje Francja. Zgodnie z prawem UE swoją funkcję - nazywaną prezydencją - będzie pełnić pół roku. Ze słów europosłanki wynika, że Francuzom zależy, by do czerwca zdążyć z zakończeniem prac nad europejską płacą minimalną.
"Rozmowy nie są jednak łatwe. PE chce radykalnych rozwiązań, natomiast państwa członkowskie chcą zostawić w swoich rękach kryteria określania minimalnego wynagrodzenia" - ocenia.
"Nowe przepisy mają promować też układy zbiorowe, a więc uspołecznienie procesu ustalania minimalnego wynagrodzenia. W Polsce te kwestie reguluje ustawa, a np. we Francji funkcjonują właśnie układy zbiorowe. Chodzi o to, aby część tych przepisów ujednolicić na poziomie UE. Parlament Europejski chce jednak obowiązkowych rozwiązań i narzucenia kryteriów 70 proc. i 80 proc. zasięgu negocjacji zbiorowych, na co nie chce się zgodzić część krajów UE" - wskazuje polska eurodeputowana. W tej sprawie potrzebny będzie kompromis.
Polska spełnia część kryteriów KE
Jak podkreśla Rafalska, Polska spełnia już niektóre kryteria projektu KE dotyczące minimalnego wynagrodzenia.
"Osiągnęliśmy 53 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Gdybyśmy powiedzieli pięć lat temu związkom zawodowym, że do tego dojdzie, odpowiedzieliby, że poruszamy się w sferze marzeń. Udało się to jednak zrobić. Wprowadziliśmy też w Polsce stawkę godzinową, która pozwala utrzymać minimalne wynagrodzenia dla tych, którzy pracują na umowę-zlecenie" - powiedziała.