W największej piramidzie finansowej w historii, stworzonej przez zmarłego w ubiegłym roku finansistę Bernarda Madoffa, swoje środki straciło ok. 40 tys. inwestorów, a wartość strat szacowana jest na niespełna 65 mld dol. Na liście ofiar oszusta, skazanego w 2009 r. na 150 lat więzienia, znalazło się wiele znanych postaci show-biznesu, jak np. piosenkarz Leonard Cohen czy aktorzy John Malkovich i Kevin Bacon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kevin Bacon szczerze o majątku straconym w piramidzie Madoffa
Gwiazdor filmów "Footloose", "Apollo 13" i "Morderstwo pierwszego stopnia" w połowie października był gościem podcastu "Smartless", prowadzonego przez Jasona Batemana, Willa Arnetta i Seana Hayesa. Jak pisze portal CNBC Make It, podczas rozmowy Bacon przyznał, że do zainwestowania w fundusz przekonała go wizja szybkiego zysku. Aktor zaznaczył, obietnice Madoffa powinny były wzbudzić czujność jego oraz jego żony Kyry Sedgwick. Oboje zainwestowali w firmę większość swoich pieniędzy.
To dla nas oczywiście lekcja życia. Jeśli coś jest zbyt piękne, aby było prawdziwe, to takie właśnie jest - powiedział Bacon.
64-letni gwiazdor Hollywood, jak sam twierdzi, nie oczekuje współczucia. Nie podał dokładnej kwoty, na którą został oszukany, jednak amerykańskie media spekulują, że może chodzić nawet o 100 mln dol. O tym, że działalność Madoffa jest niezgodna z prawem, dowiedział się, jak większość poszkodowanych, w 2008 r.
- Wiele osób znalazło się wówczas w znacznie gorszej sytuacji niż nasza. Tam byli starsi ludzie, których fundusze emerytalne zostały całkowicie zdziesiątkowane - wspominał Bacon, któremu ostatecznie udało się odzyskać część pieniędzy. Dodał jednak, że nie była to kwota zbliżona do tej, którą zainwestował razem z żoną.
W odbudowaniu budżetu Baconowi pomogły m.in. kolejne role filmowe oraz... kontrakt reklamowy z organizacją producentów jajek.
Źródło: CNBC Make It