O dzisiejszym komunikacie FED pisano już wiele. Przy tej okazji warto też wspomnieć o dzisiejszych danych – zarówno październikowy odczyt ADP (43 tys.) i ISM dla usług (54,3 pkt.) był lepszy od oczekiwań.
To doprowadziło do tego, iż dolar wyhamował w ciągu dnia spadki, które byłyby naturalnym zachowaniem przed wieczorną decyzją FOMC. Inwestorzy mają trudny orzech do zgryzienia – niemniej preferowanym scenariuszem może być ostrożność Rezerwy Federalnej (pisałem o tym w rannym raporcie, a także wspominam w subiektywnym kalendarium). To może stać się zapalnikiem do poważniejszej korekty na rynkach w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu godzin.
Trzeba mieć jednak na uwadze, że język FED nie jest łatwy (chociaż Ben Bernanke nie używa już słynnego _ greenspeaku _), stąd też w średnim terminie zagadki nadal pozostaną. Niemniej kolejnym kluczowym wydarzeniem będą dopiero piątkowe dane Departamentu Pracy USA (czwartkowe decyzje Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego raczej niczym znaczącym nie zaskoczą- ewentualnie będzie można się doszukiwać interpretacji w komunikatach i słowach J.C.Tricheta z ECB). To sugeruje, że ewentualny ruch potrwa przynajmniej 2 dni.
W kraju złoty pozostał mocny – o godz. 15:44 euro oscylowało wokół 3,9270 zł, a dolar był wart 2,80 zł. Informacje z Węgier o utrzymaniu negatywnej perspektywy ratingu przez agencję S&P nie wpłynęły na złotego. Niemniej widać, że kredyt zaufania może się skończyć – zdaniem analityków S&P reformy Orbana nie rozwiążą problemów ze strukturalnym deficytem i mogą też osłabić średnioterminowe perspektywy wzrostu gospodarczego. Kurs EUR/HUF wzrósł dzisiaj w okolice 272,00. Kluczowym impulsem na najbliższe godziny będzie komunikat FED. Jeżeli rozczaruje on rynek, to efektem będzie umocnienie dolara i szybka realizacja zysków z emerging markets. Tym samym kurs EUR/PLN mógłby szybko powrócić w okolice 3,95-3,96, a w perspektywie kolejnych dni wrócić w okolice 4,00.
EUR/USD: Na razie nie udało się znacząco pobić wczorajszego szczytu na 1,4057, co pokazuje, że wyraźne naruszenie oporu na 1,4080 może być dość trudne – wyznacza on swoistą formację konsolidacyjnego prostokąta 1,3730-1,4080 w której pozostajemy od II połowy października. Stąd też atak na szczyt z 15 października w rejonie 1,4150 wydaje się mniej prawdopodobny, niż próba powrotu notowań w stronę 1,3730-1,3800 w ciągu najbliższych dni (może być to gwałtowny ruch). Oczywiście zależeć będzie on od wymowy dzisiejszego komunikatu FED. W przypadku spadków pierwszym akceleratorem do zniżek będzie złamanie wsparcia na 1,3980-90.