Wygląda na to, że rynek uznał, iż w obliczu wczorajszych słabych danych z USA wypada spróbować jeszcze przylgnięcia do euro. Widomym znakiem tego był wzrost kursu pary EUR/USD z okolic 1,32 aż do 1,3360. Takie zjawisko mogliśmy obserwować wczoraj późnym popołudniem.
To nieco paradoksalne (zwykle słabe dane umacniają dolara, na zasadzie wiary w to, iż jest pewniejszym aktywem) i do tego zaburza hipotezę o finale wzrostów na EUR/USD, ale być może niedźwiedzie potrzebują jedynie zachować zimną krew na kilka dni?
Dane z USA były, jak wspomnieliśmy, rozczarowujące: indeks Fed z Filadelfii spadł z 19,8 do 9,3 punktów, produkcja przemysłowa wcale nie wzrosła (w lipcu, w stosunku miesięcznym), a do tego podano, że w czerwcu wzrosła o 0,2 procent miesiąc do miesiąca, a nie o 0,3 procent. Indeks NY Empire State spadł z 9,46 do 8,24 punktów. Być może więc niektórzy uznali, że obserwowane niedawno skierowanie się w stronę dolara było przedwczesne. To jednak, jak wspomnieliśmy, nie przekreśla jeszcze całkiem spadkowego scenariusza, szczególnie że na rynku forex typowe są takie gwałtowne poruszenia, które przy pierwszych kolejnych odczytach nacechowanych odwrotnie mogą całkowicie się odmienić.
Na razie mamy kurs 1,3345, testowane jest w tym obszarze pierwsze wsparcie, a zarazem linia trendu wzrostowego na wykresie o interwałach dziennych. Dziś w kalendarium bilans handlu zagranicznego UE i amerykańskie doniesienia z rynku nieruchomości oraz - o 15:55 - indeks Uniwersytetu Michigan. Kolejne wsparcie widać na 1,33, później na 1,3260. Wcale nie byłoby zaskoczeniem, gdyby wykres tam podążył, choćby po to, by spekulanci mogli zrealizować swoje zyski z nagłej zwyżki.
Na USD/PLN notowano wczoraj nawet 3,2090, ale wraz ze wzrostem na eurodolarze doszło do umocnienia naszej waluty, tak że obecnie mamy kurs 3,17. To jednak wciąż daleko na północ od dołków poniżej 3,13, wciąż więc aktualna jest hipoteza, że złoty po prostu będzie się osłabiał. Na EUR/PLN widzimy już kurs 4,2290. Dziś poznamy wskaźniki inflacji bazowej (o 14:00), jeśli będą wyższe od prognoz (a przypomnijmy, że w środę GUS podał, iż w lipcu ceny wzrosły aż o 1,1 procent w skali roku i 0,3 procent miesiąc do miesiąca), to będzie to kolejny głos za prawdziwością poglądu o osłabiającym się złotym.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1451689200&de=1460992200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=JSW&colors%5B0%5D=%230082ff&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>