Już w końcówce minionego tygodnia zauważyliśmy, że euro zyskało na wartości – i to dość paradoksalnie, bo przy generalnie dobrych danych z USA (np. odczyt dynamiki PKB za trzeci kwartał mocno przebił prognozy). W istocie notowania dochodziły do 1,0990 – jeśli więc teraz są przy 1,0970 i niżej, to jest to już schodzenie ze szczytu, ruch korekcyjny, korekta korekty, o ile można to tak nazwać.
Możemy oczywiście zejść dużo niżej, do "starych" poziomów, ale możliwe też, że lokalnym wsparciem okaże się rejon 1,0952-55, patrząc na minima z 25 lipca i 19 października. Czyżby euro zyskiwało, bo gracze już tak mocno wycenili prawdopodobieństwo grudniowych podwyżek stóp w USA, że nie widzą już sensu w dalszym podbijaniu wartości dolara? Jest to jakaś hipoteza, choć chyba trochę wątła. W gruncie rzeczy wystarczająca byłaby i taka, że po prostu obserwowaliśmy tymczasową realizację zysków z długotrwałego umocnienia amerykańskiej waluty. A tymczasem od blisko dwóch lat wykres jest szerokiej konsolidacji 1,05 – 1,17, zatem może jeszcze schodzić do tej dolnej wartości.
Nawiasem mówiąc, FOMC już w tym tygodniu, 3 listopada, podejmie decyzję w sprawie stóp. Tym razem jednak nie spodziewamy się żadnego ruchu, w każdym razie na rynku panuje przekonanie, że jeszcze nie uzbiera się wystarczająco dużo głosów "za".
Co do dnia dzisiejszego, to pojawiły się dane z Japonii za wrzesień. Produkcja przemysłowa zanotowała dynamikę 0,0 proc. miesiąc do miesiąca, prognozowano 1 proc., sprzedaż detaliczna miała spać o 1,8 proc. rok do roku, był ruch aż o 1,9 proc. Wyniki były zatem słabe.
Na 8:00 zaplanowano publikację niemieckiej sprzedaży detalicznej za wrzesień, o 9:00 – hiszpańską. O 11:00 nastąpi publikacja dynamiki PKB Strefy Euro za trzeci kwartał. O 13:30 napłyną dane o dochodach i wydatkach Amerykanów, o 14:45 poznamy amerykański indeks Chicago PMI.
Polskie pary
EUR/PLN pozycjonuje się przy 4,3335. Tu akurat, o dziwo, jesteśmy niżej niż np. w czasie maksimów z czwartku, mimo że euro przybrało na głównej parze. Generalny obraz pozostaje jednak taki, że od 10 – 11 października złoty powoli traci na wartości. Jak pamiętają nasi czytelnicy, w największej ogólności jest to zapewne przykład działania długofalowego trendu wzrostowego, sięgającego w głąb roku 2015.
Na USD/PLN naturalną koleją rzeczy mamy 3,95 – a zatem na fali globalnego osłabienia dolara my zyskaliśmy. Jak na to patrzeć? Z perspektywy szczytów z ostatnich dni to zysk, bo byliśmy 3 – 4 grosze wyżej (mniej więcej). Ale z drugiej strony, jeszcze 11 października na otwarciu było ok. 3,83 – zatem mając takie porównanie widzimy, że jednak nasz orzeł nadal jest słaby.
Na GBP/PLN mamy 4,8150. Wsparcie to 4,80. Za linię oporu, linię maksimów, można uznać ok. 4,8720. Co do poniedziałkowych krajowych danych makro, to poznamy wstępną, październikową inflację CPI. Prognozy to +0,4 proc. miesiąc do miesiąca oraz -0,3 proc. rok do roku.