Rynki finansowe zdają się podążać za znaną maksymą dotyczącą filmów Hitchcocka - zaczyna się od trzęsienia ziemi (notowania giełdy w Szanghaju), a potem napięcie rośnie - sygnały o aprecjacji CHF i JPY sugerują możliwość zamykania carry trade'u wraz z narastaniem niepokoju.
Osłabienie złotego, które obecnie widzimy na rynku ma swoje źródło właśnie w wydarzeniach w Azji i ich wpływu na rynki wschodzące. Traci cały region, ale trzeba też stwierdzić, że złoty nie prezentuje się najgorzej na tle innych walut z EM.
Dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego przyniosło, zgodnie z oczekiwaniami, podwyżkę stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Komentarze prezesa J. C. Tricheta zawierały kilka istotnych fraz, m.in., że „dalsze wyważone i stanowcze reakcje są gwarantowane" - jeśli zajdzie taka potrzeba, to wówczas EBC ponownie podniesie stopę, ale prezes uciekł od zwrotu „strong vigilance", który zapowiada podwyżkę na następnym posiedzeniu.
Z wystąpienia Tricheta można również wyczytać, że EBC pozostaje nastawiony jastrzębio, ale chce przyglądać się gospodarce przez jakiś czas, aby ocenić wpływ ostatnich podwyżek. Głównym zagrożeniem inflacyjnym pozostaje wciąż tani kredyt (chociaż stopy w Eurolandzie są już bardzo blisko 6-letniego szczytu).
Jutro święto, ale rynki bazowe pracują normalnie. Przy ograniczonej płynności różne „dziwne" rzeczy mogą dziać się ze złotym, na dobrą sprawę rynek wróci do normy dopiero w poniedziałek. W czwartek Bank of England podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Rynek nastawia się na jej utrzymanie na dotychczasowym poziomie, ale są sygnały świadczące o wycenianiu w kursie GBPUSD jastrzębiej wymowy komunikatu po posiedzeniu.