Szwajcarzy pozostali bierni - SNB podczas zakończonego dzisiaj posiedzenia nie zdecydował się na żaden ruch. Stwierdzono jednak, że Bank Szwajcarii jest gotowy do działań, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Czy będzie to w marcu, kiedy ECB może ogłosić decyzję ws. programu QE?
Niewykluczone, zwłaszcza, że SNB obniżył dzisiaj prognozy inflacji - w przyszłym roku ma ona wynieść -0,1 proc. r/r. Tylko, że i sam Bank tłumaczy ten fakt wpływem spadających cen ropy, na co nie ma wpływu. Reakcja rynku na komunikat SNB była natychmiastowa - EUR/CHF poszedł w dół w okolice 1,2012 - znów zatem przyklejamy się do okolic bliskich 1,20, których SNB zamierza nadal bronić.
Zupełnie inną postawę, niż SNB przyjął Bank Norwegii. Wprawdzie ostatnie dane nt. inflacji CPI na to nie wskazywały, to jednak Norges Bank ugiął się pod presją silnie spadających cen ropy, które będą mieć spory wpływ na gospodarkę i nieoczekiwanie obniżył stopy o 25 p.b. do 1,75 proc. Nie zamknął też sobie furtki na dalsze działania, gdyby była taka potrzeba i zadeklarował utrzymanie niskich stóp do końca 2016 r. To sprawiło, że i tak bardzo słaba już korona norweska jeszcze bardziej się pogrążyła. Kluczowe pytanie brzmi, czy Norwedzy rzeczywiście zamierzają dalej ciąć stopy przy tak wyraźnym osłabieniu waluty i braku jednoznacznych przesłanek inflacyjnych, a także oczywiście o dalsze zachowanie się cen ropy na rynkach światowych.
Na trzecim biegunie znalazł się Bank Nowej Zelandii. Wprawdzie RBNZ nie zdecydował się na żadne ruchy na stopach, to jednak towarzyszący mu komunikat był bardziej _ jastrzębi _, niż oczekiwano. Do góry poszły prognozy wzrostu PKB na ten (3,2 proc.) i przyszły rok (3,5 proc.), oraz lata 2016-17. Jednocześnie wyraźnie zaznaczono, że dalsze zacieśnienie może okazać się konieczne na _ dalszym etapie _. Oznacza to, że RBNZ nie będzie chciał zbytnio odwlekać tego w czasie (np. na rok 2016). Pytanie jednak, czy optymizm RBNZ jest dobrze uzasadniony... Na razie jednak sprzyja to odbiciu NZD, który wcześniej tracił za sprawą negatywnej prasy związanej z cenami mleka i jego wyrobów.
Dzisiaj w kalendarzu mamy jeszcze wyniki przetargu na tanie pożyczki dla banków komercyjnych z ECB, czyli drugą aukcję programu T-LTRO. Czy popyt sięgnie 150 mld EUR, które i tak nie jest sporą kwotą. Rynek chyba w to zbytnio nie wierzy, co pokazuje spadający kurs EUR/USD - niemniej w nocy, po części na fali słabości dolara, para ta zbliżyła się w okolice 1,25 (szczyt wypadł na 1,2494). Im mniejsze zainteresowanie T-LTRO tym teoretycznie prawdopodobieństwo większej skali programu QE, co nie byłoby zbyt dobre dla euro. Wyniki przetargu poznamy po godz. 11:15.
Na wykresie EUR/USD widać, że ważnym poziomem stały się teraz okolice 1,2420, gdzie przebiega naruszona wczoraj linia spadkowa trendu pociągniętego od szczytu z połowy października. Biorąc jednak pod uwagę fakt zbliżającego się posiedzenia FED (przyszła środa) bardziej zasadne wydaje się być założenie powrotu do silnego dolara. Potencjalny opór na dziś to rejon 1,2450 (korpusy ostatnich świec), a złamanie 1,2420 da drogę do zejścia w rejon 1,2360. W kalendarzu warto będzie zerkać na dane nt. sprzedaży detalicznej w USA o godz. 14:30. Szacunki za listopad są niskie (0,4 proc. m/m i 0,1 proc. m/m bez samochodów). Czy uda się je pobić?
Tygodniowe ujęcie EUR/CHF pokazuje z kolei, że szybko nie wyrwiemy się ze swoistego marazmu, który _ funduje _ nam SNB. Pytanie, czy nie czeka nas okres podobny do tego, co już miało miejsce pomiędzy kwietniem a sierpniem 2012. Tutaj datą graniczną mogłoby być kolejne posiedzenie SNB w marcu, gdzie być może pojawi się stosowna reakcja banku w postaci wprowadzenia ujemnych stóp. Do tego czasu EUR/CHF mógłby się _ zakleszczyć _ pomiędzy 1,2010 a 1,2060.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1418252460&de=1418338740&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDRUB&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&tid=0&w=640&h=250&cm=0&lp=1"/> Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej