Rynek eurodolara nie przeszedł dziś jakiegoś przełomu – w dalszym ciągu tkwimy w pasie 1,08 – 1,10 (możliwe są oczywiście niewielkie i krótkotrwałe odchylenia, jak to widzieliśmy i w grudniu, i na początku stycznia).
Mówiąc ściślej, wykres EUR/USD przeszedł drogę z okolic 1,0970 do 1,0850, obecnie jest trochę powyżej dziennych dołków. Poznaliśmy dziś indeks Sentix dla Strefy Euro, który mocno rozczarował, co mogło mieć pewien wpływ na osłabienie wspólnej waluty. Wskaźnik wyniósł 9,6 pkt (przy prognozie 12,2 pkt i wyniku grudniowym 15,7 pkt).
Pojawił się też – ale to już raczej kwestia walut związanych z CHF – odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej dla Szwajcarii, który był słaby (-0,8 proc. m/m oraz -2,1 proc. r/r). Jeśli chodzi o inne tematy, to czekamy jeszcze na przemówienie Dennisa Lockharta z Rezerwy Federalnej. Ostatnie dobre dane z amerykańskiego rynku pozwalają sądzić (nawet jeśli PMI i ISM nie były tak przebojowe) pozwalają mniemać, że już w marcu Fed zdecyduje się na kolejną podwyżkę stóp. Naturalnie będzie to zależało jeszcze od innych kwestii, jak np. kondycja rynku chińskiego i przyszłe payrollsy.
Co u nas?
Kurs EUR/PLN to ponad 4,36 – a maksima nie były odległe od 4,37. Trochę więcej – i będzie można być prawie pewnym, że nastąpi atak na 4,40. Na razie jednak wciąż pozostaje jeszcze cień szansy na korektę w kierunku 4,33 lub niżej, tyle że dziś korekta zeszła tylko odrobinę poniżej 4,35.
Na USD/PLN widać dziś było (w skali dziennej) tendencję wzrostową – w kierunku 4,02 i nawet wyżej. Minima dzienne (dobowe) to trochę mniej niż 3,98. Złoty zatem osłabia się w dalszym ciągu na fali silniejszego dolara. Za ogólny zakres wahań na najbliższe dni uważamy 3,97 – 4,05.