Byliśmy dość sceptyczni co do poglądu, iż ostatnie wzrosty na EUR/USD zakończą się od razu mocnym i szybkim parciem do góry, np. w kierunku 1,30. W istocie na razie dolar wciąż jeszcze się broni, ponieważ w poniedziałek przed szóstą rano mamy poziom 1,2760. Oznacza to powrót do niższych wartości, bo przecież maksima z ubiegłego tygodnia wykraczały ponad 1,2880.
Dzisiejsza sesja może się okazać zresztą relatywnie spokojna, ponieważ w kalendarium mamy dość mało danych. O 8:00 opublikowana będzie niemiecka inflacja PPI, o 10:00 bilans płatniczy Strefy Euro - i to właściwie tyle. Będą też dwa wystąpienia publiczne przedstawicieli banków centralnych: Vitora Constancio z EBC (o 12:45) i Jerome Powella z Fed (o 16:00), ale raczej nie będą to wypowiedzi o decydującym charakterze. Wsparcie na EUR/USD jest tuż pod nami, w okolicach 1,2735 – 1,2740, kolejne to zapewne okolice 1,2620 – 1,2635.
Przełożenie ruchów
Na parach PLN mamy przełożenie ruchów z eurodolara (w dużej mierze). To znaczy, że sytuacja się nieco uspokoiła i na razie zmienność jest mała. Na USD/PLN lokujemy się przy 3,3080, to pośredni poziom na kupno dolara (ubiegłotygodniowe maksima sięgały niemal 3,33). Na EUR/PLN notujemy 4,22. Tu również to dobry poziom w porównaniu ze szczytami sprzed kilku dni (jeśli chcemy kupować euro), ale gdyby udało się coś jeszcze ugrać, to moglibyśmy rozważać wsparcia rzędu 4,2160, a może nawet 4,2045. Nie należy jednak do końca porzucać wizji ogólnego osłabienia naszej waluty w dłuższym terminie i liczyć na zbyt wiele, chyba że na eurodolarze całkowicie potwierdzi się odwrót na północ. Na razie to jednak wciąż kwestia niepewna.