Środa na rynku walutowym przyniosła osłabienie dolara wobec euro, franka i złotego, natomiast amerykańska waluta nieco zyskała względem funta i jena.
Zmiany nie były jednak zbyt istotne z technicznego punktu widzenia. W przypadku rynku krajowej waluty trend jej umocnienia cały czas wydaje się obowiązujący i jak na razie nie udało się sprzedającym złotego uczynić tego na tyle silnie, aby wygenerować sygnały zapoczątkowania jakiejś głębszej korekty na poszczególnych parach.
Wczorajszy dzień nie dostarczył także ważniejszych impulsów o charakterze fundamentalnym, bowiem większość publikacji makroekonomicznych z rynku amerykańskiego nie miała większego wpływu na zachowanie dolara.
Z punktu widzenia danych makroekonomicznych nieco ciekawiej na rynku amerykańskiej waluty może być na sesji dzisiejszej, podczas której poznamy liczbę nowozarejestrowanych bezrobotnych.
Bardziej istotne mogą się jednak okazać dane dotyczące indeksu ISM dla sektora usługowego za kwiecień, który szacuje się na poziomie 53 pkt. Warto bowiem przypomnieć, że we wtorek poznaliśmy lepszy od oczekiwań indeks ISM dla sektora produkcyjnego, co stało się krótkoterminowym impulsem aprecjonującym dolara.
Można więc zakładać, że jeżeli dzisiejsze dane odbiegałyby bardziej znacząco od prognoz, to również mogłoby to mieć nieco bardziej wyraźny wpływ na zachowanie amerykańskiej waluty.
Oprócz wspomnianych danych zapoznamy się także z informacjami dotyczącymi wydajności pracy w I kwartale (dane wstępne), której wzrost spodziewany jest na poziomie 1,1%.
Jeśli natomiast chodzi o dane spoza rynku amerykańskiego, to inwestorzy z pewnością zwrócą uwagę na marcową inflację PPI w Eurolandzie. Szacuje się, że wyniosła ona 0,3% m/m i 2,8% r/r. Jeśli dane nieco wyraźniej odbiegałyby od oczekiwań, winno się to przełożyć na zwiększony ruch na parach powiązanych z europejską walutą.