Z zadowoleniem można przyjąć start tygodnia, kiedy nie trzeba się przekopywać przez szereg zaskakujących informacji z weekendu a kursy walutowe otwierają się na poziomach zbliżonych do piątkowego zamknięcia. Rynek wraca do regularnych poniedziałków, w których danych jest jak na lekarstwo, zatem i zmienność powinna być niska.
Zamknięte rynki w Japonii z powodu lokalnego święta pomagają uśpić handel na otwarciu tygodnia. Temat Grecji przygasa coraz bardziej z malejącym zainteresowaniem rynków finansowych. W piątek przyznano Grecji 7,16 mld EUR w ramach pożyczki pomostowej z EFSF, która pozwoli na odkupienie od ECB obligacji na 3,5 mld EUR (plus odsetki) oraz uregulowanie zalęgłości w MFW.
Greckie banki zostaną dziś otwarte po trzech tygodniach zamknięcia, ale ograniczenia w wypłacie środków są podtrzymane. Negocjacje między Grecją i pożyczkodawcami, by ustalić szczegóły trzeciego pakietu, mogą potrwać kilka tygodni, ale z punktu widzenia rynków finansowych najgorsze już minęło.
Wracamy do wyceny fundamentów i odważniejszego budowania pozycji. Dla EUR to nadal historia bez szczęśliwego zakończenia. Spadek awersji do ryzyka wesprze wzrosty DAXa, a przy niskich cenach ropy naftowej i aktywnym QE z ECB rentowności Bundów powinny spadać. Jeśli tegoroczne korelacje między rynkami akcji, obligacji i walutowym mają dalej się utrzymywać, EUR/USD ma jeszcze pole do spadków.
Perspektywy zacieśniania monetarnego Fed wskoczyły teraz na główny temat, ale bez jednomyślności uczestników rynku. Wycena pierwszej podwyżki we wrześniu wzrosła w ciągu ostatnich dwóch tygodni z 25 proc. do ok. 33 proc. Szanse na start przed końcem roku nie są większe jak 75 proc.
Naszym z daniem to za mało i podtrzymujemy naszą prognozę na pierwszą podwyżkę we wrześniu. Oznacza to, że rynek pozostaje niedoszacowany w kwestii zacieśniania Fed i kolejna fala umocnienia dolara pozostaje w uśpieniu. W tym tygodniu z danych makro z USA mamy tylko drugo- i trzeciorzędne pozycje, a jedyne istotne to sprzedaż domów na rynku wtórnym (śr) i pierwotnym (pt). Publikacje mają małe szanse, by wzbudzić przekonanie o wrześniowym terminie Fed, ale w drugą stronę reakcja może być silniejsza, biorąc pod uwagę ryzyko realizacji zysków po rajdzie USD z poprzedniego tygodnia.
NZD otrzymał impuls do wzrostów w poniedziałek w słowach premiera Nowej Zelandii Joh Key'a, który stwierdził, że ,,NZD spadł szybciej niż oczekiwano". Komentarz premiera jest intrygujący, biorąc pod uwagę, że przy spadających cenach mleka (-15 proc. w miesiąc) dla podtrzymania konkurencyjności gospodarki słabość waluty jest pożądana.
Ostrzejsza reakcja rynku może wynikać z silnego pozycjonowania inwestorów przed środowym posiedzeniem RBNZ. Cięcie głównej stopy procentowej RBNZ o 25 pb do 3 proc. jest przesądzone, ale część rynku liczy na 50 pb. Świadczą o tym dane CFTC, według których pozycja netto inwestorów spekulacyjnych na spadki NZD/USD sięgnęła rekordowych 19,7 tys. kontraktów. Poprzeczka do nasilenia sprzedaży kiwi ustawiona jest ustawiona wysoko, a informacje takie jak dzisiejszy komentarz Key'a wprowadzają nerwowość w szeregi sprzedających. Ale im bardziej rynek oczyści się z krótkich pozycji teraz, tym możliwa większa reakcja na decyzję RBNZ w środę.
Dziś w kalendarium mamy mało znaczące saldo rachunku bieżącego że strefy euro (10:00) oraz sprzedaż hurtowników z Kanady (14:30).
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1429523463&de=1437343200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PGN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>