EUR/USD jest teraz przy 1,1160. Zakładaliśmy w ogólności (i nadal tak zakładamy), że najbliższe dni, być może nie tylko te do środy, powinny (po czwartkowym skoku wykresu) upływać w szerokiej konsolidacji – pomiędzy 1,1060 a poziomami nieco wyższymi niż 1,12.
Hipoteza taka zdaje się mieć pewne uzasadnienie – takie mianowicie, że Fed nie podwyższy stóp (więc dolar nie umocni się w znaczący sposób), ale równocześnie dla euro ograniczeniem jest sama operacja QE i niskie stopy w Eurolandzie.
Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, czyli poniedziałek 14 marca, to o 11:00 poznamy styczniowy odczyt dynamiki produkcji przemysłowej dla Strefy Euro. Prognozy to +1,6 proc. m/m oraz +1,3 proc. r/r.
Jutro w programie m.in. produkcja przemysłowa Japonii (ale to będzie istotne raczej dla par powiązanych z jenem), inflacja CPI Francji i Włoch, amerykańska sprzedaż detaliczna za luty (prognoza -0,2 proc. m/m), a także indeks NY Empire State.
Środa przyniesie inflację CPI dla USA, ale najważniejszy będzie wtedy wieczór – a wraz z nim projekcje makroekonomiczne FOMC, decyzja FOMC w sprawie stóp i konferencja prasowa. Rynek generalnie zakłada, że nie będzie w tym miesiącu podwyżki oprocentowania w USA – zbyt niepewna jest sytuacja światowa, zbyt niejasne dane z USA, a ogólnie przecież Fed i tak do rozpoczęcia zacieśniania został niejako przymuszony elementarną przyzwoitością (mówiąc ironicznie i kolokwialnie). Innymi słowy – Rezerwa wykonała ten jeden, grudniowy ruch, ale wcale nie znaczy to, że stała się nagle zespołem niewzruszonych jastrzębi.
Polski złoty - jak się miewa?
EUR/PLN rezyduje aktualnie nieco powyżej poziomu 4,29. Mimo wszystko to nadal jeszcze poruszanie się w obszarze wsparcia, za którego ograniczenie dolne wypada uznać 4,2860. Gdyby ten poziom padł, to efektem może być w końcu poważniejszy ruch w kierunku 4,25. Na razie jednak sprawa nie jest przesądzona i po testowaniu dołków także korekta nie byłaby zaskoczeniem. To znaczy – korekta w stronę 4,3150.
Na USD/PLN mamy 3,8445 – tutaj padły minima z grudnia, a to dobry znak dla tych, którzy żądają taniego dolara. Oczywiście trzeba być ostrożnym, ale gdyby EUR/USD podbił jeszcze do 1,12 (co z powodzeniem mieściłoby się w naszej wstępnej, konsolidacyjnej prognozie), to 3,81 na USD/PLN mogłoby być "do zrobienia".
Dziś o 14:00 poznamy podaż pieniądza M3 w Polsce. Jutro podany będzie styczniowy bilans płatniczy i nasza inflacja CPI za luty, w środę – dane o średnim wynagrodzeniu i zatrudnieniu.
Warto pamiętać, że wpływ (pośredni) na sytuację może mieć też ewentualne zaostrzanie się (lub łagodzenie) napięcia politycznego na linii rząd – opozycja. W ostatnim czasie wydaje się raczej, że wszystko idzie w kierunku konfrontacji, a to może szkodzić złotemu, szczególnie jeśli pojawią się jakieś gwałtowniejsze reperkusje ze strony Zachodu.