W każdym razie one tworzą pewien stały schemat, od czasu do czasu modyfikowany wydarzeniami wyjątkowymi, jednorazowymi.
Co miesiąc możemy poznać amerykańskie _ payrollsy _, czyli sławetne dane rządowe z rynku pracy: o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym, o bezrobociu i płacy godzinowej. Zawsze w pierwszy piątek miesiąca. Tak będzie i dziś o 14:30.
Dane te mogą wpłynąć na kurs eurodolara, ściślej: umocnić dolara, o ile będą dobre. Na razie jednak dolar i tak jest silny, bo wykres pary oscyluje przy 1,17. Są to rejony bliskie wsparciu, minimom z sierpnia. Wczoraj waluta USA i tak sporo zyskała. Teoretycznie jest więc możliwe, że dziś dojdzie do odbicia niezależnie od wyników, co byłoby reakcją natury paradoksalnej, z cyklu "kupuj plotki, sprzedaj fakty". Ale mimo wszystko nie sądzimy, by sytuacja była aż tak bardzo wyceniona. Właściwsze jest oczekiwanie normalnej reakcji, czyli pójścia wykresu w dół po dobrych danych, a odbicia jedynie po słabych.
Wczoraj dość jastrzębio wypowiedział się p. Williams z Fed, mówiąc o tym, że inflacja dojdzie do owych upragnionych 2 proc., a Fed może i powinien podnosić stopy procentowe, szczególnie że bezrobocie ma szansę osunąć się poniżej 4 proc. Dziś mamy w programie kolejne wypowiedzi panów z Fed: Bostica (o 15:00), Dudleya (o 18:15), Kaplana (o 18:30) i Bullarda (o 19:50).
A za nami już niezwykle dobre dane z Niemiec o zamówieniach w przemyśle za sierpień. W skali rocznej wzrost o 7,8 proc., oczekiwano 4,7 proc., do tego podwyższono wynik lipcowy. W skali miesięcznej +3,6 proc., prognozę ustawiono na +0,7 proc.
Co ze złotym?
Na euro-złotym broni się wsparcie przy 4,30 – np. teraz mamy ok. 4,3060. Po prostu nie mogły nam pomóc wczorajsze dobre dane z USA czy jastrzębie słowa Williamsa. Tak więc były zejścia do 4,2935, ale trochę przedwczesne.
Tym bardziej straciliśmy na dolar-złotym, który zwykle odbicia ruchy głównej pary. Mamy teraz 3,68 na tym wykresie. Zyskaliśmy za to wczoraj do funta, a to w związku z komunikatem związku niemieckich przemysłowców. Komunikat ten zapowiadał ciężkie czasy dla niemieckich firm inwestujących na Wyspach: sugerowano, że Brexit może być twardy i bolesny. Funt nie mógł na tym zyskać, zaufanie doń spadło.