RYNEK MIĘDZYNARODOWY Czwartkowa sesja miała dwa oblicza. Do opublikowania danych z rynku pracy dolar tracił na wartości. Euro osiągnęło swoje maksimum na poziomie 1,4779, by następnie powrócić w pobliże figury 1,4700. Dzisiaj poznaliśmy informacje dotyczące podaży pieniądza w Eurolandzie. Wskaźnik jej wzrostu wyniósł 12,3%, dokładnie tyle samo co poprzednio. Informacje te jednak nie wpłynęły na notowania walut. Z USA poznaliśmy raport Challengera o planowanych zwolnieniach, których liczba w listopadzie wyniosła 44,4 tys., przy poprzednim odczycie na poziomie 73,1 tys. Zmiana zatrudnienia to 40 tys. przy prognozie 45 tys. Jednak decydujący wpływ na notowania miała publikacja dotycząca ilości noworejestrowanych bezrobotnych. Okazało się że ich liczba to 336 tys., przy poprzednim odczycie 349 tys. Na reakcje nie trzeba było długo czekać. Po tych informacjach waluta amerykańska zaczęła zyskiwać na wartości. Dziś poznamy jeszcze zamówienia fabryczne za listopad. Szacuje się wzrost o 1,2%, przy poprzednim
odczycie 0,5%. Publikacja tych informacji może nie mieć wpływu na rynek ze względu na okres, którego dotyczą.
RYNEK KRAJOWY**
Dzisiaj złoty zachowywał się podobnie jak rynek światowy. Dolar w pierwszej części dnia stracił na wartości, osiągając minimum na poziomie 2,4386, by następnie zyskać. Euro pozostawało w wyznaczonym zakresie zmian pomiędzy 3,6019 a 3,6142. Jeden z członków RPP wyraził opinię o napięciach w gospodarce, co zwiększa prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych. Możliwe, że ewentualna podwyżka jest już uwzględniona w cenach naszej waluty. Biorąc pod uwagę wzrost cen surowców i towarów na rynkach światowych można domniemywać, iż nie skończy się na jednej podwyżce stóp. Giełda w Warszawie po słałbym początku odrobiła straty i zaczęła zyskiwać na wartości. Oczywiście dotyczyło to tylko indeksu WIG20. Małe i średnie spółki spisywały się znacznie gorzej, tracąc na wartości.