Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Czy Grecy ustawiają się pod referendum?

0
Podziel się:

Pomysł odwołania się do woli wyborców nie jest nową ideą w ekipie premiera Tsiprasa - spekulacje na ten temat pojawiły się dwa tygodnie temu.

Czy Grecy ustawiają się pod referendum?

Wtedy Grecy temu zaprzeczali, zwłaszcza w kontekście przeprowadzenia wcześniejszych wyborów - to nie dziwi, bo Syrizie raczej wiele by one nie dały.

Z kolei referendum to mniejsze ryzyko, chociaż potwierdziłoby ono mandat Syrizy w negocjacjach z wierzycielami - jeszcze w końcu lutego ponad 80 proc. społeczeństwa (tak pokazywały ankiety) popierało rząd Tsiprasa w negocjacjach z wierzycielami, więc trudno byłoby teraz o wynik poniżej 50 proc. Niemniej premier Tsipras w wywiadzie dla StarTV nie wykluczył takiego scenariusza, jeżeli do 9 maja nie udałoby się podpisać wstępnych porozumień z wierzycielami.

Dodał jednak, że wierzy, iż negocjacje nabiorą tempa po tym, jak zmieniony został szef zespołu negocjacyjnego z greckiej strony. Ministra finansów Varoufakisa, który miał być nazbyt kontrowersyjny, zastąpił bardziej „miękki” wiceminister spraw zagranicznych - Euclid Tsakalotos. Będzie on wspierany przez doradcę ekonomicznego wicepremiera, niejakiego George'a Chouliarakis'a.

Czy jednak nowy zespół będzie bardziej skłonny do naruszeń tzw. czerwonej linii w negocjacjach, którą Syriza traktuje jak świętość? Premier Tsipras dobrze wie, że Grecja jest na słabej pozycji i w czerwcu rozmowy będą wyglądać już zupełnie inaczej. Manewr ze zmianą zespołu negocjacyjnego może być albo próbą „zrzucenia” winy na mniej znanych polityków za trudne dla Greków porozumienie, albo przygotowaniem pod referendum, które da Syrizie mocny mandat do odrzucenia europejskich warunków, co będzie początkiem procesu bankructwa.

Temat grecki jest, zatem tak samo trudny jak był. Stąd też reakcja w notowaniach wspólnej waluty jest nieco ograniczona. Rynek woli, zaczekać na konkrety. To jednak pokazuje, że okres od 9 do 12 maja może być dość gorący. Datę 9 maja wskazał premier Tsipras, 11 maja zbiera się Eurogrupa, a 12 maja Grecy muszą zapłacić na rzecz Międzynarodowego Funduszu Walutowego blisko 800 mln EUR.

Jedną z ciekawszych walut jest na przestrzeni ostatnich godzin brytyjski funt. Opublikowany wczoraj po południu sondaż Ashcroft, który dał konserwatystom ponad 6 pkt. proc. przewagi nad laburzystami, stał się mocnym impulsem do zwyżki. Bo, gdyby się potwierdził to zmniejszałby wyraźnie ryzyko politycznego pata po ogłoszeniu wyników głosowania 7 maja.

Z rynku znikłby, zatem spory nawis ryzyka, który ciążył funtowi w ostatnich tygodniach (chociaż na przestrzeni ostatnich kilkunastu dni już coraz mniej). Opublikowane dzisiaj dane nt. PKB za I kwartał okazały się słabsze od szacunków. I tak w ujęciu kwartalnym mieliśmy wzrost o 0,3 proc., a w rocznym o 2,4 proc. Minister finansów George Osborne w komentarzu do gorszych danych stwierdził, że gospodarka znajduje się teraz w krytycznym punkcie, chociaż jak dodał pozostaje optymistą.

Notowania funta, które mocno zanurkowały po publikacji danych o godz. 10:30, w kolejnych kilkudziesięciu minutach powróciły na ścieżkę wzrostów. To pokazuje, że dla rynku bardziej liczy się spadające ryzyko wyborcze, a także widać też echa bardziej „jastrzębich” zapisków Banku Anglii, jakie poznaliśmy w zeszłym tygodniu. Niemniej inwestorzy nie powinny zapominać o danych PMI dla przemysłu, które poznamy w piątek. Zwłaszcza, że obejmą one już kwiecień. Gdyby były słabe, to funt mógłby już się wyraźniej załamać.

Na wykresie GBP/USD widać jednak, że coraz bardziej oddalamy się od poziomu 1,50, którego wyraźne złamanie w ubiegłym tygodniu było jednym z ważniejszych sygnałów w średnim terminie. Ważny opór to 1,5325, ale przy założeniu, że uda się wyjść wyraźnie ponad 1,5225. Dla GBP/USD kluczowym elementem będzie też to, jakie informacje napłyną w ciągu najbliższych 48 godzin z USA.

Dzisiaj po południu poznamy indeks zaufania konsumentów Conference Board za kwiecień (oczek. 102,5 pkt.), ale już jutro będą to dane nt. PKB w I kwartale (czy będzie słabsze?), oraz komunikat po posiedzeniu FED (kluczowe będzie to jak Rezerwa zapatruje się na perspektywy gospodarki - niewykluczone, że komunikat uzależni je od przyszłych danych, traktując ostatnie spowolnienie w I kwartale jako przejściowe). Reasumując - sygnały, jakie napłyną z FED mogą w pierwszym momencie dać pretekst do odbicia dolara, ale w kolejnych dniach powróci on na ścieżkę spadków, co będzie powodowane rozczarowaniem kwietniowymi danymi makro.

W ujęciu EUR/USD widać, że pomału „wędrujemy” w stronę 1,0950-1,1000, gdzie można wskazać więcej kluczowych oporów, w tym „dawną” linię szyi formacji RGR przy 1,0975. W tym rejonie popyt może napotkać na większe trudności, które mogą dać preteksty do krótkotrwałej korekty. Wtedy, kluczowe będzie na ile sprawdzi się wsparcie na 1,0848, który bazuje na szczycie z 17 kwietnia b.r, a może być traktowany jako szczyt fali 1 nowego impulsu wzrostowego.

komentarze walutowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)