Naturalnie oznacza to powrót na poziomy o około 2,5 grosza wyższe niż wczorajsze minima.
To skutek ruchów powrotnych na eurodolarze, zupełnie zrozumiały. Można rzec, że właśnie teraz mamy do czynienia z testem pierwszego oporu, istotny będzie też oczywiście poziom 3,30. Wydaje się jednak, że USD/PLN może jeszcze z powodzeniem wrócić powyżej tej drugiej linii. Czy złoty będzie tracił dalej na wartości, czy dojdziemy znowu do 3,34 i 3,35?
Zapewne tak, ale bardzo możliwe, że nie w najbliższych dniach, nie w tak gwałtownym tempie jak dotąd. Na razie brakuje klarownych impulsów, korekta na głównej parze zrobiła swoje, dziś nie ma w zasadzie ważnych danych z Polski, USA czy Niemiec lub Strefy Euro.
Na EUR/PLN notujemy poziom 4,1808 - zupełnie pośredni pomiędzy ostatnimi lokalnymi minimami i maksimami. Na tej parze cały czas trwa dość wąska konsolidacja.
Wracamy na dół?
Wczorajsza świeca dzienna na eurodolarze ma charakterystyczny kształt – górny cień sięga do okolic 1,2790, finalnie jednak sesja okazuje się spadkowa. Taki obraz to zwykle dość mocna przesłanka za twierdzeniem, iż testowanie oporu się nie powiodło i wracamy, przynajmniej tymczasowo, na niższe poziomy. Obecnie np. notowany jest kurs 1,27, co potwierdza powyższą hipotezę. Ostatecznie zatem na parkiecie forex, na parze eurodolarowej, wygrywa waluta amerykańska, jeśli rozumieć przez to wzrost jej wartości.
To dość zrozumiałe, bo prawdopodobnie ostatnia reakcja rynku na relatywnie gołębi komunikat FOMC była przesadzona, a komunikat ten nie uwzględniał jeszcze niektórych faktów (np. dobrych danych z rynku pracy). Poza tym nastąpiła już częściowa realizacja zysków – i strona obniżająca kurs może grać dalej. Wsparciem mogą być teraz okolice 1,2665, potem 1,2620, w końcu 1,26 i oczywiście minima na 1,25.
Dziś kalendarium jest bogate, ale w odczyty, które nie wpłyną na EUR/USD, mowa tu np. o produkcji przemysłowej na Słowacji, w Turcji czy w Rumunii, a także o danych z rynku pracy Kanady.