Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Dalszy ciąg słabnięcia euro i umacniania dolara

0
Podziel się:

Wskaźniki ekonomiczne tego tygodnia powinny podtrzymywać wartość dolara, ryzyko dalszych interwencji Japonii powinny być dużym straszakiem, no i są powody modelowe, aby nie widzieć spadku zielonego.

USD/PLN zamknięcie piątku okazało się słabe i zniosło wzrosty czwartku w całości. Utraciliśmy wsparcie dziennych i znowu niewiele się dzieje poza lekką presją na dół. Poniedziałek jest świętem dla kilku krajów Azji, ale przede wszystkim dla USA, stąd jeszcze mniej może się wydarzyć późnym popołudniem. Dolar trzyma się nieźle na globalnym rynku i tylko na złotówce pokazały się najniższe poziomy od 16 maja. Ale biorąc pod uwagę miejsce charakterystyczne w modelu, odbicie powyżej 4.0790 jest możliwe. Bundesbank stanął w obronie napadniętych członków RPP i broni jak tygrys niezależności NBP. Obrona ma wykazać, że Europie obce jest myślenie pro-rynkowe w stylu FED. I jak na to można spojrzeć, jak nie na solidarność dwóch wielkich krajów, Niemiec ciągnących się w ogonie eurogospodarek i Polski – wyraźnie odstającej pod względem wzrostu od krajów regionu Europy Środkowowschodniej. Jeszcze raz warto podkreślić, że duża nadwyżka handlowa eurostrefy i Niemiec ma swoje praźródło w niskim kursie euro. A zapaść
eksportu Polski ma swoje praźródło w mocnej złotówce. Ta drobna różnica nie przeszkadza lansować poglądu, że skoro rynek tworzy taki trend, to tak być musi i już. No to, popatrzmy na USD/JPY i bilans handlowy Japonii. Biorąc pod uwagę koszyk dóbr, kurs USD/JPY powinien kształtować się na poziomie 105.00 (!). A Bank Japonii interweniuje przy spadku poniżej 124.00 (na ten cel wydał około 6 miliardów dolarów).

EUR/USD zaciął się wyraźnie w okolicy figury 9200 i w takim środowisku nawet najgorsi handlowcy nie są w stanie wygenerować dużych strat, chyba, że co chwila zmienią pozycję tracąc przede wszystkim na spreadzie banku lub brokera. Negatywnie na dolara wpływa słabe zamknięcie giełd amerykańskich. Indeks Dow Jonesa na koniec ostatniej sesji zamknął się poniżej wsparcia obecnego tygodnia. Ale możliwe, że po wtorkowych danych rynek otworzy się mocno, aby uspokoić nerwy inwestorów. Maj tradycyjnie należał do miesięcy, kiedy „wypadało” coś sprzedać na giełdzie. Drugi negatywny czynnik to drogie złoto, przez jednych uważane za tzw. bezpieczną inwestycję, przez innych za produkt „chodzący” w cieniu dolara. Trzeci negatywny czynnik, to niepewność rynku amerykańskiego, gdzie kto nie musi, nie chce reasekurować ubezpieczeń ważnych budowli, a w lato wygasa sporo dalszych umów stwarzając niewyobrażalne ryzyko dla przedsiębiorstw i administracji państwowej w przypadku ataku terrorystycznego. Nie trzeba przekonywać, że
trudno sprzedaje się nieruchomość, nie mając albo już prawie nie mając ubezpieczenia. Z drugiej strony wskaźniki ekonomiczne tego tygodnia powinny podtrzymywać wartość dolara, ryzyko dalszych interwencji Japonii powinny być dużym straszakiem, no i są powody modelowe, aby nie widzieć spadku zielonego.

EUR/PLN to jest trzecia sesja spadkowa od miejsca fraktalnego. Lokalne odwrócenie trendu, to przede wszystkim powrót od trendu przyspieszonego do normalnego trendu wzrostowego. Zwolnienie momentum przyda się wszystkim, którzy odwracali kredyty na 3.7900. Zabezpieczenie eksportu też wchodziło w rachubę i jeżeli udało się przeprowadzić w optymalnym momencie, to bardzo dobrze. Na razie niewiele wskazuje, aby przewalutowanie i zabezpieczanie mogły przysporzyć siwych włosów przed Bożym Ciałem.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)