Wydaje się, że w czwartek zawirowania na rynku walutowym będą spore. Powód? Naturalnie mowa o QE, czyli o wejściu w politykę skupu obligacji państwowych przez EBC.
Po co? Ponieważ miałoby to, przynajmniej w zgodzie z poglądami dominującymi w europejskich kręgach decyzyjnych, pomóc europejskiej gospodarce poprzez rozbudzenie koniunktury, podwyższenie inflacji i zwiększenie dostępu do kredytów. To z kolei wynikałoby z faktu, że QE to w gruncie rzeczy _ drukowanie _ pieniędzy, tj. ich kreowanie na kontach bankowych - EBC ogłaszałby poniekąd, że _ ma i daje _ nowe pieniądze. Naturalnie duża ilość nowego pieniądza w obiegu zmniejsza jego wartość i tak też stać się powinno z euro.
Inna rzecz, że euro już od dawna było bardzo słabe, dodatkowo notowania EUR/USD zostały zbite przez _ kryzys frankowy _, a jednocześnie rynek jest przeświadczony o tym, że QE zostanie dziś ogłoszone. Owszem, faktyczne postawienie kropki nad _ i _ może jeszcze trochę obniżyć kurs, ale prawdopodobnie do silniejszego, gwałtownego zejścia potrzebne byłoby ogłoszenie przez Mario Draghiego czegoś szczególnego - np. że kwota skupu będzie wyższa niż 500 miliardów euro.
Mówimy tu zresztą o reakcji, która wyklaruje się nawet kilka godzin po wystąpieniu - wcześniej bowiem możliwe są najrozmaitsze, chaotyczne wahania w górę i w dół. Na razie EUR/USD sytuuje się przy 1,1590, za zwyczajny obszar zmienności wypada uznać strefę 1,1540 - 1,1645, ewentualnie za górną granicę przyjmując 1,1670. Pójście wyżej otworzyłoby nawet drogę do 1,1715, a zejście niżej – może nawet do 1,14.
Obserwuj bieżące notowania pary EUR/USD src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1421902800&de=1421960460&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURUSD&colors%5B0%5D=%231f5bac&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Draghi wypowie się o 14:30, równolegle poznamy tygodniową liczbę wniosków o zasiłek w USA, ale tym razem odczyt ten będzie zupełnie przykryty oceną zapowiedzi EBC. Być może czeka nas kolejny _ dzień sądu _ (drugi - po dniu franka szwajcarskiego tydzień temu).
Co w Polsce?
Jeśli eurodolar po raz kolejny obniży lot, to niewątpliwie złoty straci do dolara i bardzo możliwe, że także do euro. Inna rzecz, że wczoraj notowania obu par zostały skorygowane w stosunku do niedawnych szczytów, tak więc ruch w górę mógłby zostać ograniczony przez opory.
Tak np. na USD/PLN mamy teraz 3,7045, stąd jest szansa, że deprecjacja zatrzyma się np. przy wczorajszych i przedwczorajszych szczytach (okolice 3,7540 - 3,7560). Na EUR/PLN mamy 4,2930, pewnym ograniczeniem mogą być okolice 4,3170 - 4,32, aczkolwiek zmienność na tej parze od grudnia jest bardzo duża, a sytuacja mocno rozchwiana. Teoretycznie może być też i tak, że złoty zyska do euro po gwałtownej obniżce eurodolara, ale byłby to raczej ruch krótkotrwały (niemniej za mocne wsparcie wypada uznać 4,2750 - w przybliżeniu).
O 14:00 poznamy wskaźniki koniunktury w krajowej gospodarce. Dobre dane (a ostatnio mieliśmy względnie dobre) odsuwają w czasie wizję obniżki stóp w Polsce. Wczoraj zresztą szef NBP Marek Belka powiedział, że przestrzeń do takiego ruchu co prawda jest – ale ostatnie turbulencje na rynkach powodują,że wypada poczekać z tego rodzaju decyzjami.