Otóż dziś w programie nie ma zbyt wiele danych z szerokiego świata. O 12:00 poznamy brytyjski wskaźnik zamówień, liczony przez organizację CBI, czyli Konfederację Brytyjskiego Przemysłu. Prognozuje się utrzymanie poziomu 4 pkt.
Para GBP/EUR od rana trochę wzrosła, przechodząc z 1,1385 do 1,14. To rodzaj korekty po wczorajszym spadku, rozpoczętym przy 1,1460. W bardziej długoterminowym ujęciu, patrząc od października 2017, obraz na wykresie można uznać za pośredni pomiędzy szeroką konsolidacją a kanałem wzrostowym.
O 14:00 Węgry określą stopę procentową, zapewne utrzymując poziom 0,90 proc. O 14:30 mamy dane z Kanady o sprzedaży w hurcie, o 16:00 indeks Richmond Fed z USA, o 20:15 wypowie się Neel Kashkari z Fed, znany gołąb, zwolennik luźnej polityki. Eurodolar jest tymczasem na 1,1760. Oznacza to, że dolar znów trochę nabrał mocy – po wczorajszej korekcie na rzecz euro, sfinalizowanej nieznacznie pod poziomem 1,18.
Nasze dane
Wczorajszy odczyt nt. produkcji przemysłowej okazał się, jeśli mowa o dynamice rocznej, nieco gorszy od założeń. Jutro o 10:00 mamy dynamikę sprzedaży detalicznej, na rynku krążą prognozy sugerujące, dziś o 10:00 poznamy syntetyczny wskaźnik koniunktury GUS.
Złoty złapał nieco oddechu w relacji do euro i teraz kurs odpowiedniej pary, tj. euro-złotego, klaruje się przy 4,2830. Maksimum z wczoraj to ok. 4,3150. Symboliczna "trzydziestka" została więc przebita, co uważamy za znaczące – mimo obecnej korekty. Z kolei USD/PLN jest na 3,6410, wczoraj był ponad 3 grosze wyżej. Diagnoza: podobna, przy czym ta para znacznie silniej odbija wahania eurodolara.