Wtorkowy zakres wahań głównej pary walutowej – czyli eurodolara – to ok. 1,1340 – 1,1380. Zgadza się to z naszymi wczorajszymi i porannymi przewidywaniami co do tego, że czeka nas przynajmniej kilka dni konsolidacji, szczególnie że po 16:15 jesteśmy na dość pośrednim pułapie, ok. 1,1360-70.
O tym, że dane z USA (na temat zatrudnienia), które podano w piątek do wiadomości, były nader słabe – nie trzeba nawet przypominać. Można jednak zaznaczyć, że wczorajsze wystąpienie Janet Yellen też nie mogło pomóc dolarowi, bo powtórzenie tez o tym, że niedługo zapewne będzie trzeba dokonać podwyżek stóp – nie było niczym nowym. Niedługo, prawdopodobnie, o ile okoliczności pozwolą, tym niemniej, z drugiej strony... - znamy dobrze te wszystkie słowa.
Co gorsza (dla dolara, oczywiście) dziś bardzo elegancko wypadł odczyt dynamiki PKB Strefy Euro, zanotowano bowiem +0,6 proc. kwartał do kwartału oraz +1,7 proc. rok do roku (przy prognozach 0,5 proc. kwartał do kwartału i 1,5 proc. rok do roku). Do tego podwyższono dane za czwartym kw. roku 2015.
Niemiecka produkcja przemysłowa za kwiecień też przekroczyła prognozy, dynamika wyniosła +0,8 proc. miesiąc do miesiąca oraz +4,6 proc. rok do roku (lub 1,2 proc. rok do roku po wzięciu pod uwagę różnic w dniach roboczych).
W efekcie eurodolar utrzymuje się dość wysoko – i czekamy na kolejne dni. Jutro właściwie zabraknie istotnych danych z USA, w czwartek natomiast pojawi się tygodniowa informacja o zasiłkach. Na razie wydaje się, że lokalnym wsparciem może być rejon 1,1325-30, po drugiej stronie mamy z kolei 1,1380.
Co ze złotym polskim?
Nic złego, nic strasznego – chciałoby się odpowiedzieć na pytanie postawione tak, jak w tytule. Oto bowiem USD/PLN schodził dziś już do 3,8150, choć faktem jest, że wieczór przynosi nam kurs 3,8275. To może oznaczać, że na razie potencjał wzmocnienia PLN został wyczerpany – o ile eurodolar nie wzniesie się do 1,14 i wyżej.
Dobry stan rzeczy widzimy na EUR/PLN. W zasadzie rozbita już została konsolidacja trwająca od końcówki kwietnia, jako że mieliśmy kursy rzędu nawet 4,3410 (dzisiejsze dołki). To otwiera dalszą drogę na południe, chyba że w ostatniej chwili rynek się zreflektuje i coś nam zaszkodzi. Godne uwagi jest to, że nie szkodzi nam mocne (do dolara) euro – czyli rynek jawnie odbiera to nie tylko jako siłę euro, ile jako słabość waluty amerykańskiej i szansę na utrzymanie przez dłuższy czas luźnej polityki Fed.
W środę w programie przede wszystkim decyzja RPP na temat stóp procentowych, jak też i komunikat tego gremium (pojawi się on o 16:00). Nie spodziewamy się zmiany oprocentowania, główna stopa winna więc pozostać na poziomie 1,5 proc.