Eurodolar w dalszym ciągu rezyduje w pasie 1,08 – 1,10. Wczorajsze maksima to ok. 1,0965 – po czym cena poszła trochę w dół, zaś najnowsza, tworząca się właśnie świeca dzienna, ma kolor czarny.
Naturalnie pojawiły się w ostatnim czasie czynniki przemawiające przeciwko dolarowi, to prawda. Na przykład komunikat FOMC był raczej gołębi (choć bez skrajności), a wczoraj pojawiły się nader słabe dane o zamówieniach w USA za grudzień. Z drugiej strony, ropa jest już nieco droższa niż przy ostatnich minimach, a dzisiejsza sesja szanghajska rysuje się na plusie. Poza tym do tego, by euro systematycznie zyskiwało potrzebna byłaby pewność co do tego, że EBC nie ruszy polityki monetarnej w niedalekiej przyszłości, a także, że sytuacja UE i Strefy Euro jest bez zarzutu. Tymczasem Mario Draghi przy ostatnim posiedzeniu EBC dość otwarcie sugerował, że Bank w razie czego jest gotów luzować politykę. To zaś czynnik potencjalnie osłabiający euro.
Kwestie te równoważą się nawzajem, czego efektem jest utrzymywanie się stanu konsolidacji. Co się tyczy dzisiejszego kalendarium makro, to mieliśmy już dane z Japonii (grudniowa produkcja przemysłowa bardzo zawiodła: -1,4 proc. m/m oraz -1,6 proc. r/r), o 8:00 poznamy niemiecką sprzedaż detaliczną za grudzień, o 9:00 PKB Hiszpanii za IV kwartał, o 14:30 natomiast dynamikę PKB USA za ten sam okres. Godzina 15:45 przyniesie nam indeks Chicago PMI, o 16:00 poznamy indeks Uniwersytetu Michigan, zaś o 21:30 wypowie się John Williams z Fed w San Francisco.
Swoją drogą, Bank Japonii ogłosił dziś wprowadzenie ujemnej stopy procentowej dla części rezerw, co osłabiło jena na parach z nim powiązanych.
Co w Polsce?
Dziś wieczorem odbędą się głosowania w Sejmie na temat projektu ustawy budżetowej na rok 2016, jak też i na temat dwóch nowych członków RPP (jest czterech kandydatów na te miejsca). Dotychczas swoich członków RPP wybrał Senat: są to Eugeniusz Gatnar, Marek Chrzanowski i Jerzy Kropiwnicki. Kandydaci na dzisiejsze głosowanie to Grażyna Ancyparowicz, Stanisław Gomułka, Eryk Łon i Cezary Wójcik.
Dla złotego czas jest nieco lepszy niż kilka dni temu. Oto bowiem mamy kurs 4,0775 na USD/PLN. Może to oznaczać, że tworzy się poważniejsza korekta, choć linia 4,06 pewnie będzie mieć potencjał jako wsparcie. Gdyby jednak pękła, to moglibyśmy wyobrazić sobie nawet parcie w kierunku linii łączącej dołki z połowy października i końcówki grudnia (teraz byłoby to ok. 3,95).
Na EUR/PLN schodzimy poniżej 4,45 (jest 4,4480), to też wyraz poprawy klimatu, z tym, że tu akurat wszystko wciąż mieści się w konsolidacji trwającej od prawie dwóch tygodni. Gdyby jednak udało się przebić linię minimów na 4,43, to dalszy ruch mógłby być nader solidny, teoretycznie nawet do 4,37 – 4,39.