Szacunki dotyczące indeksu PMI dla przemysłu w listopadzie okazały się słabsze od szacunków na poziomie 53,9 pkt. (odczyt wskazał na 52,6 pkt.), a dane nt. sprzedaży domów na rynku wtórnym pokazały jej głębszy spadek w październiku (o 3,4 proc. m/m do 5,36 mln). Mimo tego faktu dolar pozostał mocny.
W perspektywie od piątku dolar zyskał najbardziej w relacji do dolara nowozelandzkiego. Wpływ na to miało kilka kwestii. Pierwsza to korekta wcześniejszego odbicia w spadkach, które było wywołane przez spekulacje dotyczące potencjalnego komunikatu po decyzji RBNZ ws. stóp, jaka jest zaplanowana na 10 grudnia. Ucięły je weekendowe prognozy lokalnego banku ASB, który nie zakłada, aby bank centralny miał zakończyć cykl luzowania w grudniu. Jego zdaniem RBNZ pozostawi sobie furtkę do dalszych posunięć, które mogą być jeszcze dwa w 2016 r.
Druga kwestia to spadające ceny surowców, które ciągnęły dziś część walut surowcowych z wyjątkiem dolara kanadyjskiego – pytanie na ile rynek ustawiał się w tym przypadku na jutrzejsze wystąpienie zastępcy szefa Banku Kanady Lynna Patersona, które będzie ostatnią publiczną opinią przedstawiciela BOC przed komunikatem po posiedzeniu Banku zaplanowanym na 2 grudnia.
Na wykresie NZD/USD widać jednak, że mimo dzisiejszego spadku sytuacja w średnim terminie nie wygląda tragicznie. Spadki na razie zatrzymały się na lokalnym wsparciu przy 0,65. Ciekawe układy na wzrosty dają dzienne wskaźniki. Nie oznacza to jednak, że rynek nie spróbuje w najbliższych kilkunastu dniach ustanowić nowego lokalnego minimum poniżej dołka z zeszłego tygodnia przy 0,6427. Kluczowym rejonem wsparcia mogą stać się okolice 0,6385-0,6410. Do 10 grudnia może jeszcze pojawić się wiele informacji, które mogą zaważyć na opinii RBNZ w efekcie czego, ta może być mniej „gołębia”.
Kluczowe w tym względzie może okazać się posiedzenie OPEC 4 grudnia. Ewentualne skokowe odbicie na ropie naftowej może wpłynąć na zachowanie się także innych surowców, a także postrzeganie kwestii inflacyjnych przez RBNZ w 2016 r.