Dynamika PKB Strefy Euro za pierwszy kwartał wyniosła 0,4 procent kwartał do kwartału oraz 1,0 procent rok do roku. Prognoza w relacji kwartalnej została wypełniona, natomiast w ujęciu rocznym spodziewano się 1,1 procent. Główna para walutowa wybija się ponad poziom 1,13. Teoretycznie można nawet rozważać dobijanie do okolic 1,1440, ale wymagałoby to dość wyraźnego odsunięcia kwestii Grecji.
Produkcja przemysłowa w Strefie spadła w marcu o 0,3 procent miesiąc do miesiąca, wzrosła zaś o 1,8 procent rok do roku. Zakładano 0,2procent miesiąc do miesiąca i 1,5 procent rok do roku, natomiast wyniki z lutego (po korekcie) to 1,0 procent miesiąc do miesiąca oraz 1,9 procent rok do roku.
W Niemczech dynamika PKB za I kw. to 0,3 procent kwartał do kwartału i 1,1 procent rok do roku, prognozowano 0,6 procent kwartał do kwartału i 1,4 procent rok do roku, czyli odczyt był słaby.
Takie dane raczej nie mogłby wiele zmienić w układzie sił na eurodolarze, dlatego do 14:30 wahania odbywały się z grubsza w połowie drogi między 1,12 a 1,13. Nadszedł jednak słaby odczyt z USA: dynamika sprzedaży detalicznej za kwiecień to literalnie 0 proc., wobec prognozy 0,3 proc. (mówimy o stosunku miesięcznym). Bez samochodów wynik to 0,1 proc., spodziewano się 0,5 proc. Co prawda podwyższono nieco dane za marzec, ale i tak wymowa była raczej mizerna. Spadły też ceny eksportu, choć spodziewano się lekkiej ich zwyżki.
EUR/USD wybija się więc ponad poziom 1,13, otarł się o opór w pobliżu 1,1320, być może ten opór już się wybronił. Mimo tego można jeszcze – np. gdyby jutro dane o zasiłkach dla bezrobotnych zaskoczyły wysoką wartością – obstawiać wędrówkę ku 1,14, jak to miało miejsce niemal tydzień temu. Teoretycznie można nawet rozważać dobijanie do okolic 1,1440, ale wymagałoby to dość wyraźnego odsunięcia kwestii Grecji w dalsze tło, a także kompilacji dobrych doniesień z Europy i słabych z USA.
W Europie jest jednak zbyt wiele czynników ryzyka, by wędrówka eurodolara na północ odbywała się zupełnie gładko. Nawet przy scenariuszu zarysowanym przed chwilą poziom 1,15 byłby prawdopodobnie kresem zwyżek na dłuższy czas. Pamiętajmy że np. za półtora miesiąca wygasa program pomocowy dla Grecji.
Złoty zyskał
Cóż, nasza waluta niewątpliwie zyskała do dolara, otarliśmy się wręcz o 3,60, pękło wsparcie w pobliżu 3,62 (mające jednak raczej lokalny charakter i nieprzesadnie silne). Teoretycznie można teraz spodziewać się nawet 3,58 czy wręcz powtórki minimów poniżej 3,56, gdyby eurodolar szedł w górę, a polski odczyt PKB w piątek był niezły. Powrót na północ jest jednak też zupełnie realny, jakkolwiek powinien być do końca tygodnia blokowany w pobliżu 3,66 – 3,6640.
Na EUR/PLN można było dziś rano chwycić minima poniżej 4,07, co wiązało się z odreagowaniem wczorajszych wysokich poziomów i ze spadkiem rentowności polskiego długu na rynku wtórnym. Z drugiej strony, znów dziś testowano 4,10 – na fali nagłej zwyżki wartości euro. Po 15:25 jesteśmy przy 4,08. Zauważmy, że na wykresie o interwale 2h można wyznaczyć linie trendu od 21 kwietnia oraz od 5 maja (ostrzejsza) – i w takim układzie wygląda na to, że ta druga się obroniła.