Trzeba ten komunikat odrobinę uszczegółowić: faktycznie cła zaczną być pobierane 24 września, a potem będą podwyższane. Chiny oczywiście nie pozostaną dłużne i podwyższą swoje cła na towary amerykańskie. Wojna handlowa się rozkręca.
Trudno powiedzieć, jak to bezpośrednio przekłada się na eurodolara. Z jednej strony, dopóki rynek wierzy, że Trump jest silniejszy niż Chińczycy, dopóty jego ostre kroki wzmagają zaufanie do dolara. To powinno obniżać eurodolara, co jednak równie dobrze można interpretować jako ucieczkę do bezpiecznej przystani - w tym sensie, że wysoki kurs pary znamionuje dobry apetyt na ryzyko. Ale zabawne jest i to, że przecież pośrednim celem Trumpa jest słaby dolar, bo to właśnie odpowiada polityce protekcjonizmu. Dodajmy też, że kraje konkurujące z USA w ramach tej wojny mogą umyślnie ograniczać kupno obligacji amerykańskich.
O 9:15 publicznie wystąpi Mario Draghi, choć wątpliwe, by coś nowego powiedział. Podstawowe fakty są znane: QE ma zostać ograniczone wraz ze startem października, w przyszłym roku dodruk już nie będzie prowadzony. Jednocześnie Draghi stale podkreśla, że narzędzia są na podorędziu i w razie czego polityka znów może być luzowana.
Premier Kanady, p. Trudeau, trochę kluczył w kwestii umowy CETA między UE i Kanadą. W wywiadzie dla jednego z magazynów zauważył, że na razie korzyści z tego porozumienia czerpią głównie eksporterzy europejscy, gdy Kanada tradycyjnie zorientowana jest bardziej na USA (ale przecież ostatnio przeżywa konflikt celny ze Stanami).
Nasz orzeł
O 10:00 przekonamy się, jak w sierpniu wzrosło (zmalało? raczej nie...) zatrudnienie i wynagrodzenie w Polsce. Prognozy to odpowiednio +3,5 proc. r/r oraz +7 proc. r/r. Jutro w programie dane o przemyśle, w piątek o sprzedaży detalicznej.
USD/PLN jest teraz na poziomie 3,6765, ok. grosz niżej można lokować minima o charakterze wsparcia. Na EUR/PLN widzimy kurs 4,2980. Od dobrych parunastu dni złoty się umacnia, wystarczy wspomnieć 6 września i skok do 4,34.