W większym stopniu było to zasługą GBP/USD, który wspiął się na nowe szczyty, co miało związek z rynkowymi spekulacjami odnośnie publikowanych jutro zapisków ze styczniowego posiedzenia Banku Anglii, które niewątpliwie „rozjaśnią” motywy ostatniej podwyżki stóp procentowych. Z kolei euro zyskało wsparcie w pojawiających się ostatnio wypowiedziach członków Europejskiego Banku Centralnego, którzy starali się dać do zrozumienia, że cykl podwyżek stóp procentowych nie zakończy się w marcu b.r. na poziomie 3,75 proc. Lepsze od oczekiwań okazały się także publikowane o godz. 11:00 dane o nowych zamówieniach w europejskim przemyśle za listopad, których roczna dynamika wyniosła 12,5 proc. Wydaje się, że kolejne sesje powinny przynieść realizację tygodniowego scenariusza zakładającego zwyżki EUR/USD w okolice 1,3130.
Na tym tle nieco „dziwnie” wygląda zachowanie się walut naszego regionu, które zgodnie traciły dziś na wartości, chociaż niezbyt znacząco. W efekcie notowania EUR/PLN powróciły w okolice 3,87 zł, a USD/PLN utrzymał się w okolicach 2,97 zł. Trudno wytłumaczyć to dzisiejszymi danymi Głównego Urzędu Statystycznego, które w zasadzie były dobre. Sprzedaż detaliczna wzrosła w grudniu o 13,3 proc. r/r wobec 13,6 proc. r/r w listopadzie, a stopa bezrobocia zwiększyła się do 14,9 proc. z wcześniejszych 14,8 proc. Nieco słabszy był natomiast rynek długu w związku z zaplanowanym na środę przetargiem zamiany obligacji. Okolice 3,87 zł za euro są silnym oporem, co każe obserwowany ruch na złotym traktować w ramach korekty, po której nasza waluta ponownie zacznie się umacniać.
