Wyniki drugiego przetargu tanich pożyczek dla banków komercyjnych, które mają służyć pobudzeniu akcji kredytowej poznamy jutro po godz. 11:10. Z ankiet wynika, że oczekuje się zainteresowania w wysokości 150 mld EUR. To teoretycznie więcej, niż w październiku (82,6 mld EUR), ale niezbyt dużo, jeżeli uwzględni się założenia, jakie przyświecały drużynie Mario Draghiego.
ECB zakładał, że popyt na pożyczki w dwóch przetargach wyniesie około 400 mld EUR. Co to oznacza dla rynku? Teoretycznie im mniejsze zainteresowanie T-LTRO, tym większe szanse na użycie innych niekonwencjonalnych metod i to w szerszej skali. Tylko, że im większe prawdopodobieństwo QE, to tym tańsze euro...
Analiza techniczna pokazuje jednak, że wspólna waluta zachowywała się dzisiaj względnie spokojnie. Euro najbardziej zyskiwało do korony norweskiej i dolara kanadyjskiego, ale to wynik taniejącej ropy, które mocno uderza w tamte waluty. Co ciekawe słabo radził sobie też funt, który dalej oddawał pola po ostatnich słabszych danych makroekonomicznych. Nieco w górę poszedł też EUR/USD wracając ponad poziom 1,24.
Okolice 1,2440 to jednak mocny opór wyznaczany przez spadkową linię trendu pociągniętą po maksimach od połowy października. Wczorajszy szczyt to z kolei poziom 1,2447. Ich wyraźne naruszenie może być trudne. Za chwilę rynek powinien zacząć się pozycjonować pod przyszłotygodniowe posiedzenie FED, przed którym dolar powinien zyskać w obawie _ jastrzębią _ wymowę komunikatu, oraz przebiegu późniejszej konferencji prasowej.