Eurodolar wraca do spadków po wczorajszej, jednodniowej, wzrostowej korekcie. Skala zniżki może się pogłębić, jeżeli popołudniowe dane z USA nie rozczarują. Prodolarowe nastroje utrzymają się na rynku walutowym przynajmniej do przyszłotygodniowego posiedzenia Fed.
W czwartek układ silnego wyprzedania, zejścia EUR/USD poniżej poziomu 1,05 dolara oraz rozczarowujących wyników sprzedaży detalicznej w USA stały się impulsem do wygenerowania wzrostowego odbicia na eurodolarze. Dziś jednak para ta wraca już do spadków. O godzinie 11:15 kurs EUR/USD testował poziom 1,0599 wobec 1,0624 wczoraj na koniec dnia i wobec dzisiejszego minimum na 1,0564.
O tym jak będą kształtowały się notowania w kolejnych godzinach, na jakich poziomach zamknie się ten tydzień, zdecydują już dzisiejsze dane z USA o cenach producentów (PPI) oraz indeks Uniwersytetu Michigan.
W lutym oczekiwana jest konsolidacja wskaźnika PPI na zerowym poziomie w relacji rocznej, a wskaźnika bazowego PPI na poziomie 1,6% R/R. Im wyższa dynamika cen producentów, tym większe oczekiwania na szybsze podwyżki stóp procentowych przez Fed. A więc i mocniejszy dolar. I odwrotnie.
Raport o inflacji zostanie opublikowany o godzinie 13:30, natomiast o godzinie 14:55 światło dzienne ujrzy marcowy odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan. Oczekuje się jego wzrostu w tym miesiącu do 95,5 pkt. z poziomu 95,4 pkt. w lutym. Im wyższy wynik, tym lepiej dla dolara.
Publikowane dziś dane, nawet jeżeli będą miały negatywną dla dolara wymowę, raczej nie przełożą się na jego silne osłabienie. Na rynku niezmiennie bowiem toczy się gra pod przyszłotygodniowe (18 marca) posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Jak się oczekuje, posiedzenie to prawdopodobnie będzie kolejnym krokiem w kierunku pierwszej podwyżki stóp procentowych w USA.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że jest mało realne, żeby sygnał wysłany przez władze monetarne był jednoznacznie prodolarowy. Oczekujemy, że jednocześnie pojawią się sugestie wyraźnego zaniepokojenia zbyt mocnym dolarem. Zakładamy również, że FOMC może zasugerować, iż po pierwszej podwyżce kosztu pieniądza, nie będzie się przesadnie spieszył z kolejnymi.
Mając powyższe na uwadze nasz bazowy scenariusz zakłada umocnienie dolara do euro i wielu innych walut trwające do 18 marca, a następnie zdecydowaną realizację zysków z długich pozycji w amerykańskiej walucie.
Obserwowany dziś, wprawdzie dość ograniczony, ale spadek EUR/USD, ma negatywny wpływ na notowania złotego. Traci on na wartości zarówno w relacji do euro, jak i dolara. Ta pierwsza waluta jest wyceniana teraz na poziomie nieznacznie ponad 4,15 zł, a druga testuje poziomy powyżej 3,91 zł. Złoty będzie dziś pozostawał pod wspólnym wpływem opisanych wyżej czynników globalnych (dane z USA i zachowanie EUR/USD) oraz publikowanych przez GUS danych o inflacji konsumenckiej w Polsce.
Rynek szacuje, że luty przyniósł pogłębienie deflacji w Polsce. Przez co wskaźnik CPI spadł do -1,4% R/R z poziomu -1,3% R/R odnotowanego w styczniu. Jeszcze głębsza deflacja będzie miała niekorzystną wymowę dla polskiej waluty, podczas gdy płytsza może ją wesprzeć. W nieco dłuższym, bo liczonym w miesiącach horyzoncie czasu, złoty ma szansę systematycznie umacniać się do euro, podczas gdy notowania w relacji do dolara będą uzależnione od tego, jak będą się kształtować notowania EUR/USD.