Wygląda na to, że nie ma jeszcze żadnych klarownych sygnałów na temat tego, czym zakończyły się rozmowy przedstawicieli Eurogrupy z Grecją. W istocie zapewne porozumienia nie będzie, co przeciągnie negocjacje do 25 - 26 czerwca (szczyt Rady Europejskiej), a później - do samego końca miesiąca.
Dziś jednak Jeroem Dijjselbloem, szef Eurogrupy, stwierdził, że z końcem czerwca środki przeznaczone na pomoc dla Grecji wrócą do EFSF, jeśli nie zostaną przyznane Atenom - i że jest to realne ograniczenie.
Główna para walutowa podchodziła dziś już pod 1,1435. Kto wie, czy nie było w tym jakiejś przemyślanej spekulacji dużych graczy, ale właśnie na niepomyślne rozwiązanie sprawy greckiej? Chodziłoby wtedy o sprzedawanie z wysokich poziomów. I faktycznie, pół godziny przed 20:00 widać już okolice 1,1360. Mniej więcej przy 1,1240 przebiega teraz linia trendu, mierzonego od 27 maja i dość ostrego, tam może dojść ewentualny spadek, choć oczywiście już nie dziś.
Niewykluczone, że podobny obraz - grania pod wyższe euro - zobaczymy jeszcze w kolejnych dniach, nawet tuż przed finałem czerwca, jakże paradoksalnie. Ale jeśli porozumienia nie będzie, to przecena euro stanie się prawdopodobnie bardzo głęboka i poważna.
Bazowy scenariusz jest taki, że pod jakimkolwiek pretekstem Zachód jeszcze raz ustąpi i da Grecji odłożone dla niej pieniądze. To jednak nie zamknie serialu - temat powróci np. za kilka miesięcy, jeśli nie wcześniej.
W USA dane makro były pozytywne: wyprzedzający Conference Board wyniósł 0,7 proc., wychodząc ponad prognozę, indeks Fed z Filadelfii z 6,7 pkt doszedł do 15,2 pkt. Wniosków o zasiłek było w ubiegłym tygodniu mniej od przewidywań. To oczywiście nie były najistotniejsze dane dla gospodarki USA, ale jeśli np. indeksy PMI i payrollsy też wypadną dobrze, to będzie to głos za dolarem, mimo relatywnie gołębiego komunikatu z wczoraj. Inna rzecz, że rynek już chyba wycenił dwie podwyżki w tym roku, do 0,625 proc. - i napięcie związane z wyczekiwaniem ("będą, czy nie będą, kiedy, o ile?") trochę opadło.
Na złotym
Zgodnie z przewidywaniami, USD/PLN nie zszedł trwale poniżej 3,65, choć chwilami ocierał się o 3,6430. Później jednak mieliśmy powrót na wyższe poziomy, prawie do 3,68 – czyli znów wchodzimy w obszar, który raz bywa wsparciem, raz oporem. Na EUR/PLN notujemy ponad 4,17, znów potwierdzona jest tendencja osłabiania złotego. Sprzedaż detaliczna w Polsce za maj wypadła nieźle (1,8 proc. r/r, prognoza 1,7 proc.), natomiast słaba była produkcja przemysłowa: m/m spadła o 1,3 proc., r/r wzrosła nie o 4,1 proc., na co liczono, ale tylko o 2,8 proc.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=803508076&de=1434640200&sdx=1&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PGN&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&st=1&w=640&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>