Piątkowe notowania na rynku złotego zaczęły się od przeceny. Było to jeszcze konsekwencją bardzo słabej czwartkowej sesji w USA, kiedy to indeksy traciły wobec obaw o możliwe obniżki ratingów dla JP Morgan czy też Wells Fargo.
**Notowania EURPLN wzrosły maksymalnie w trakcie dnia do poziomu 4,76, później jednak złoty zyskiwał na wartości. Wydarzeniem dnia były dane o zatrudnieniu w amerykańskiej gospodarce. Dane okazały się bardzo słabe - zatrudnienie obniżyło się w lutym o 651 tys., co więcej w górę zrewidowano spadek zatrudnienia za styczeń. Stopa bezrobocia wzrosła z 7,6% do 8,1%. Mimo to rynek zareagował w miarę optymistycznie, a należy to tłumaczyć obawami przed jeszcze gorszym odczytem, które narosły po środowym raporcie ADP (pokazał spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym o 697 tys.). W rezultacie koniec tygodnia przynosi odreagowanie na EURUSD do poziomu 1,2750 i w konsekwencji również umocnienie większości walut z rynków wschodzących.
Na koniec dnia za dolara płacono 3,73 złotego, zaś za euro 4,73 złotego. Choć złoty stracił ok. 2% na przestrzeni całego tygodnia, sentyment na naszym rynku jest i tak nieporównywalnie lepszy niż na rynku węgierskim czy tureckim, co może być sygnałem, iż część inwestorów zaczyna dostrzegać różnice w segmencie Europy Centralnej i Wschodniej. Podobne wrażenie można odnieść patrząc na notowania na GPW, które wzrosły w mijającym tygodniu aż o ok.10% pomimo nowych minimów na rynkach bazowych.