Zacznijmy od liczb – na przestrzeni października dolar podrożał z poziomu 3,68 do 3,82 złotego, frank z 3,75 do 3,80, euro z 4,27 do 4,33, podrożał nawet rażący słabością funt – z 4,80 do 4,85. To był zatem bezdyskusyjnie bardzo słaby miesiąc dla złotego, szczególnie mając na uwadze fakt, że europejskie waluty już na początku miesiąca wydawały się być dość tanie, a mimo wszystko dalej traciły, zaś złoty tracił nawet wobec nich. T
ę słabość przypisujemy w całości czynnikom zewnętrznym, gdyż krajowe oceniamy neutralnie. Faktem jest, że wrześniowe dane zaskoczyły mocno negatywnie, ale z drugiej strony mieliśmy podwyżkę ratingu, jak i optymistyczne dane dotyczące deficytu. Podstawową przyczyną słabości jest chaos polityczny w Europie, który zniechęca kapitał zagraniczny. Problem włoski nie został rozwiązany, porozumienie z Wielką Brytanią znów się oddaliło (a czasu jest coraz mniej), a do tego na koniec miesiąca doszedł cios w postaci rezygnacji Merkel z przywództwa w partii po przegranych wyborach lokalnych.
Nie pomogła też przecena na światowych rynkach akcji, jednak wydawała się ona mieć nieco mniejsze znaczenie – złoty tracił mocno w ostatnich dniach miesiąca, nawet gdy globalne rynki odbijały. W krótkim terminie kluczem do umocnienia naszej waluty jest zatem uspokojenie sytuacji politycznej na europejskiej scenie. Gdyby przykładowo udało się wypracować jakikolwiek kompromis ws. budżetu z Rzymem, rynki przyjęłyby to z ulgą. Na razie jednak na to nie wygląda, więc choć wydaje się, że na obecnych poziomach złoty jest już atrakcyjny, rozwój sytuacji politycznej może być bardzo dynamiczny.
Sytuacja polityczna będzie też kluczem dla bardzo ostro przecenionego wobec dolara funta. Inwestorzy czekają tu na czwartek, kiedy mamy nie tylko decyzję Banku Anglii (godzina 13:00), ale także głosowanie nad budżetem, które teoretycznie mogłoby zatopić premier May, gdyby jej wewnętrzna opozycja (szczególnie północnoirlandzka partia DUP) zagłosowała przeciwko. Wydaje się, że jednak do tego nie dojdzie i choć to nie koniec problemów brytyjskiej premier, przegłosowanie budżetu da jej możliwość skoncentrowania się na negocjacjach ws. porozumienia.
Oczywiście samo przyjęcie budżetu jeszcze niczego nie oznacza, premier może zostać odwołana przy innych okazjach, ale byłby to choćby mały krok w dobrą stronę. Opublikowane wczoraj dane o PKB za trzeci kwartał pokazały, że niepewność już szkodzi gospodarce strefy euro. Wzrosła ona zaledwie o 0,2 proc. kwartalnie, czy o połowę wolniej niż oczekiwał rynek.
W konsekwencji roczne tempo wzrostu spadło z 2,2 do 1,7 proc. Mając na uwadze fakt, że pierwsze dane za październik okazały się słabe, staje się jasne, że przedłużenie lub pogłębienie niepewności może tylko pogrążyć europejską gospodarkę, a w ślad za nią europejskie waluty.
Dziś przed nami spora ilość raportów makroekonomicznych. Numerem jeden jest raport ADP z USA (13:15) o zatrudnieniu w sektorze prywatnym – warto pamiętać, że raport rządowy z rynku pracy będzie publikowany w piątek. W Polsce o 10:00 poznamy wstępne dane o inflacji za październik – podobnie jak rynek oczekujemy jej spadku do 1,8 proc. r/r. O 8:55 euro kosztuje 4,3330 złotego, dolar 3,8160 złotego, frank 3,7981 złotego, zaś funt 4,8583 złotego.