Jastrzębie w FOMC mogą odetchnąć z ulgą. Majowe dane z rynku pracy potwierdzają, że marcowa zapaść była jednorazowym zdarzeniem i rynek pracy pozostaje solidnym filarem ożywienia. Można wykreślić jeden argument przeciw rozpoczęciu podwyżek stóp procentowych, ale na start w czerwcu szanse wciąż są marginalne.
Co istotne, za wzrostem liczby miejsc pracy (w maju 280 tys., prog. 226 tys.) idzie przyspieszenie dynamiki płac (0,3 proc. m/m vs 0,2 proc.). Zatem konsumenci powinny wyrażać więcej spokoju o zatrudnienie i ochoczo wydawać zarobione pieniądze. Czy dowody na to otrzymamy już w majowych danych? O tym przekonamy się w przyszłym tygodniu. Bez wątpienia bez wyraźnych oznak siły w popycie konsumpcyjnym Fed nie zdecyduje się dławić go wyższymi stopami i nawet silne dane za maj nie złamią oporu gołębi w FOMC.
Na start podwyżek prawdopodobnie przyjdzie nam poczekać do września, ale rynki finansowe nie lubią czekać do ostatniej chwili. USD może dyskontować dywergencję w nastawieniu banków centralnych w przestrzeni G10. Wyprzedzające podbijanie rentowności amerykańskich obligacji to zła wiadomość dla walut rynków wschodzących, w tym złotego, który z trudem będzie starał się wybronić silnymi fundamentami. Pod presją mogą się znaleźć także JPY (przez nasilenie carry trade na rynek długu USA) oraz AUD i CAD (słabość surowców przy silniejszym USD).
Przyszły tydzień: sprzedaż z USA, rynek długu strefy euro, RBNZ
W przyszłym tygodniu w kalendarium z USA uwagę zwracają sprzedaż detaliczna (czw) i indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (pt). W przypadku sprzedaży spodziewany jest silny odczyt 1,1 proc. m/m zerowym wzroście w kwietniu. Sprzedaż bazowa (po wyłączeniu samochodów, paliw i materiałów budowlanych), która lepiej oddaje trendy w konsumpcji, ma także solidnie wzrosnąć o 0,4 proc.
Jeśli w tym drugim przypadku nastąpi rozczarowanie, wątpliwości o wrześniowy start podwyżek Fed będą ciążyć na USD. Indeks nastrojów konsumentów będzie analizowany pod katem odbicia od 6-miesięcznego minimum z maja.
Dla EUR ważniejsze od danych będą postępy na końcowym etapie greckich negocjacji oraz wskazówki z rynku obligacji. Przecena Bundów z mijającego tygodnia daje solidne wsparcie dla unijnej waluty, pod warunkiem, że się utrzyma. Jeśli ECB pozostanie obojętny na wyższy koszt długu (sprzeczny z celami polityki banku), ceny obligacji pozostaną na pastwie humorów inwestorów i niskiej płynności. Grecja systematycznie generuje ryzyko polityczne, które oferuje okresy podwyższonej zmienności, mimo że bazowo oczekiwania rynku co do porozumienia „za 5 dwunasta” są spójne. Z danych mamy rewizję PKB za I kw. (wt) i produkcję przemysłową za kwiecień (śr), które nie są pierwszorzędnymi pozycjami.
Z Polski otrzymamy jedynie dane o podaży pieniądza (pt), które zwykle są ignorowane przez rynek walutowy. Przebieg notowań będzie zatem zależał do sentymentu globalnego. Lepsze dane z USA i wyższe rentowności w Niemczech to najgorszy mix dla złotego, który stwarza ryzyko testu 4,20 EUR/PLN.
W Wielkiej Brytanii zawężenie deficytu handlowego w kwietniu (wt) może przynieść ulgę funtowi, który w mijającym tygodniu mocno ucierpiał w obliczu słabszych PMI.
Publikowane dzień później dane o kwietniowej produkcji przemysłowej wskazują na spowolnienie wzrostu, co może budować niską bazę oczekiwań. Ogólnie GBP będzie potrzebował wyraźnie lepszych danych, by przebić się ponad sentyment generowany przez EUR i USD.
Jen najbardziej będzie wrażliwy na dane w poniedziałek, kiedy otrzymamy kwietniowe szacunki bilansu płatniczego i rewizję PKB za I kw. Skurczenie się nadwyżki w handlu do 1,7 bln JPY z 2,8 bln JPY nadal jest wspierającą wartością, co przy rewizji w górę PKB (z 2,4 proc. na 2,8 proc.) może skłaniać do realizacji zysków na USD/JPY.
W Kanadzie kalendarium jest lekkie z jedynie wyróżniającymi się danymi z rynku budowlanego w poniedziałek. Dane z Kanady są mieszane w ostatnim czasie (lepsze z rynku pracy, ale przy fatalnym handlu zagranicznym), więc kolejne potknięcie może zacząć budować gołębie oczekiwania w stosunku do przyszłych posunięć Banku Kanady.
W Nowej Zelandii w centrum uwagi będzie posiedzenie RBNZ (śr). Rynek w 50-ciu procentach wycenia obniżkę oficjalnie stopy procentowej (3,50 proc.), co naszym zdaniem jest oczekiwaniami na wyrost i rodzi potencjał do odreagowania dla kiwi. Słabnąca inflacja i negatywne sygnały z otoczenia zewnętrznego to wciąż za mało, by przezwyciężyć pozytywny wydźwięk innych figur makro. Choć RBNZ pozostanie w gołębim nastawieniu, by nie dopuścić do umocnienia NZD, to dalej możliwy będzie ruch na fali redukcji pozycjonowania.
W Australii na uwagę zasługują dane o nastrojach konsumentów (śr) i zatrudnieniu (czw). Ostatnie raporty makro rozczarowują, więc nastawienie do danych będzie pesymistyczne z większą wrażliwością aussie na pozytywne zaskoczenia. W środę przemawiać będzie prezes RBA Stevens, którego komentarze (werbalne interwencje) zawsze mają przełożenie na FX. Przyszły tydzień to także zestaw danych z Chin z kluczowymi dla AUD danymi o handlu zagranicznym w poniedziałek.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1433487600&de=1433513400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DJI&colors%5B0%5D=%231f5bac&s%5B1%5D=S%26P&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&w=640&h=300&cm=1&lp=1"/>