Drogi dolar w tym roku to kombinacja dwóch czynników – podnoszenia stóp procentowych w USA oraz problemów gdzie indziej. Europa ma tych problemów naprawdę dużo i piszemy o nich regularnie w komentarzach. Niestety, nie wydaje się, aby miały one być w najbliższym czasie rozwiązane. Za to zmienić się może nieco sytuacja dolara. Naszym zdaniem forma amerykańskiej gospodarki zacznie słabnąć w przyszłym roku – wpływ cięć podatkowych i zwiększonych wydatków będzie maleć, a zaczną dokuczać wyższe stopy procentowe.
Jednocześnie dolar obecnie nie jest daleko od swoich wieloletnich maksimów i jest po prostu przewartościowany. Być może jednak szczyt jego wartości nie jest daleko bo problem zaczyna być dostrzegany przez Fed. O ile grudniowa podwyżka stóp procentowych jest naszym zdaniem przesądzona, o tyle zapowiadany przez Jerome Powella przegląd narzędzi Fed na przyszły rok to sygnał, że bank centralny nie chce przesadzić z zacieśnieniem monetarnym w momencie, gdy reszta świata nie spieszy się z podwyżkami. Ponieważ rynki dyskontują przyszłość, takie oczekiwania mogą osłabiać dolara.
Czym byłby poranny komentarz bez nowej dawki informacji dotyczących Brexitu? Wczoraj pisaliśmy, że nie należy przedwcześnie cieszyć się z porozumienia a samo podpisanie go na unijnym szczycie (25 listopada) nie jest przesądzające, bo kluczowe będzie głosowanie w brytyjskim parlamencie – o ile w ogóle do niego dojdzie, bo May może zostać wcześniej odwołana. Na próbę takiej wolty nie trzeba było długo czekać – gabinet May opuściło wczoraj dwóch ministrów wysokiej rangi, w tym ten zajmujący się negocjacjami!
Tymczasem grupa rebeliantów w parlamencie w Partii Konserwatystów nawoływała do odrzucenia porozumienia, coraz głośniej też o inicjatywie głosowania wotum nieufności dla rządu. Co prawda Theresa May przekonywała w parlamencie, że to porozumienie to najlepsze, co można było osiągnąć, ale na ten moment trudno wyobrazić sobie jak mogłaby zebrać wymagane 320 głosów. Dziś debata będzie kontynuowana, więc na przecenionym wczoraj funcie z pewnością nadal będzie ciekawie.
Koniec tygodnia to spora dawka danych makro z USA. Wczoraj mieliśmy raport o sprzedaży detalicznej, który pozornie wypadł dobrze – wzrost sprzedaży wyniósł 0,8 proc. m/m, powyżej oczekiwań. Po odjęciu samochodów było to +0,7 proc., a następnie po odjęciu paliw już tylko +0,3 proc. m/m. Raporty o aktywności biznesowej za listopad (pierwsze takie w tym miesiącu) też były mieszane – dobry raport z Nowego Jorku i spory spadek aktywności rejonie Filadelfii. Dziś kluczowy będzie raport o produkcji przemysłowej (15:15) – na razie amerykańskie dane cały czas wyglądają lepiej niż europejskie, natomiast wydaje się, że gospodarka wytraca impet z pierwszej połowy roku.
Otwarcie sesji w Europie przynosi delikatne umocnienie złotego. O 9:15 euro kosztuje 4,2869 złotego, dolar 3,7713 złotego, frank 3,7515 złotego, zaś funt 4,8377 złotego.