W obliczu ostatnich słabych danych z gospodarki USA nikt nie sądzi, aby FOMC zaostrzyło dziś swój komunikat. Z drugiej strony widzę mało powodów dla wydźwięku bardziej gołębiego, niż jest już uwzględniony w cenie dolara.
Wrześniowy odczyt zamówień na dobra trwałego użytku był słabszy od prognoz, choć, jeśli wziąć pod uwagę wygładzony trend za cały kwartał, dane nie wyglądają już tak blado i czwartkowy odczyt PKB powinien uspokoić nastroje. Ale stojąc w obliczu nie-jastrzębiego komunikatu FOMC, inwestorzy byli bardziej skłonni do ucięcia długich pozycji w dolarze.
Ale co takiego może zrobić Fed, by mocniej wystraszyć dolarowe byki? Wstrzymanie wygaszenia QE3 wydaje się irracjonalnym pomysłem, gdyż ostatnie 15 mdl USD w zasadzie nie robi różnicy dla sytuacji w systemie bankowym i może przynieść tylko niepotrzebny wzrost zmienności. Oznaki hamowania w strefie euro i Chinach martwią, ale bardziej od strony inflacji (pamiętając dodatkowo o niskich cenach ropy naftowej) niż wzrostu gospodarczego.
Wywołane wczesnej zamówienia na dobra trwałego użytku, po wyłączeniu środków transportu i związanych z obronnością wprawdzie spadły we wrześniu o 1,7 proc. m/m, ale w całym trzecim kwartale dynamika utrzymała zdrowy poziom 2,5 proc. k/k. Warto także pamiętać, że sytuacja na rynku pracy systematycznie się poprawia. W związku z powyższym Janet Yellen i spółka nie mają argumentów, żeby drastycznie zmieniać swoje stanowisko. Fraza o utrzymaniu stóp procentowych na niskim poziomie przez „znaczny okres czasu" powinna zostać utrzymana. Fed może nadmienić wyższe ryzyko utrzymania inflacji poniżej celu 2 proc. na dłużej, ale taka forma złagodzenia komunikatu wydaje się już zdyskontowana.
Obecnie rynek stopy procentowej wycenia pierwszą podwyżkę stóp procentowych Fed na koniec III kwartału 2015 r. Biorąc pod uwagę, że jeszcze miesiąc temu zakładano start zacieśniania w marcu przyszłego roku, tłumaczy to zatrzymanie aprecjacji dolara. Wspominam o tym, gdyż bez wyraźnego spadku rynkowych stóp procentowych trudno oczekiwać silniejszego odwrotu od dolara. Co istotne wczorajsze słabe (na pierwszy rzut oka) dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku praktycznie nie ruszyły rynkiem stopy procentowej.
Sądzę, że przy powyższym scenariuszu dotyczącym FOMC pole do dalszych wzrostów EUR/USD jest ograniczone i dla mnie strefa 1,2750/00 to dobra okazja na odnowienie krótkich pozycji (ale bezpieczniej jest poczekać do wieczora). Względna stabilność USD/JPY wspiera pogląd, że nie obserwujemy istotnej zmiany nastawienia uczestników rynku. Średnio- i długoterminowo dolar powinien się umacniać, choć teraz potrzebuje wsparcia w postaci wyższych rentowności obligacji skarbowych USA. Aspiracje GBP/USD do wyjścia ponad 1,62 zostały wczoraj ucięte przez komentarz wiceprezesa Banku Anglii, który stwierdził, że bank może pozwolić sobie na utrzymanie stóp procentowych nisko na dłużej i tutaj są większe szanse na powrót bliżej 1,60.
Mało prawdopodobne zaostrzenie komunikatu FOMC to dobra wiadomość dla aktywów ryzykownych, w tym dla walut rynków wschodzących, co można też stwierdzić po wczorajszym umocnieniu złotego. Uważam, że w najbliższych dniach 4,20 EUR/PLN jest bardziej prawdopodobne niż 4,24.
Z pozostałych wydarzeń w ciągu najbliższych 24 godzin uwagę przyciąga decyzja banku centralnego Nowej Zelandii (21:00). Stopy powinny zostać utrzymane na niezmienionym poziomie, jednak komunikat może się skłaniać ku bardziej gołębiemu wydźwiękowi (w związku ze słabą presją inflacyjną i niskimi cenami surowców). W rezultacie wycena pierwszej podwyżki może zostać odsunięta z pierwszej na drugą połowę przyszłego roku. W rezultacie co „kiwi" (traktowane jako ryzykowna waluta) może zyskać po łagodnym FOMC, szybko może stracić w reakcji na komunikat RBNZ.